Witajcie troche mnie nie było i jak poczytałam waszą dyskusje, to od razu stwierdzam,ze:
- dobrze było tak jak było - w szkolnictwie, faktycznie, tak jak napisała żona dzieci wkarczające do gimnazjum mysla ze nie wiadomo kim są, a te w 3 klasie to juz rozumy pozjadały...
- to jakie dziecko jest w duzej mierze zalezy od rodziców, jakie wartosc mu wpoją, jak sie względem siebie zachowuja, jaki przykład daja, jak dziecko pojdzie do przedszkola czy potem szkoły, to właśnie te wartosci rozwija, w kontaktach z rówiesnikami potem wychodzi jakie z nich dzieci, a wiadomo ze dziecko podpatruje dziecko i jak sie nie upilnuje to potem ma sie problemy...ciezki orzech do zgryzienia bedzie z wychowaniem naszych pociech, ale cóz..podjęłysmy sie tego wyzwania i trzeba mu sprostac...
ide kapać moja kruszynkę, wejde potem moze któraś dołączy do pogaduszek...