24 sie 2007, 19:08
Ja od początku trzeciego trymestru byłam na zwolnieniu. Sama zdecydowałam, kiedy pójść na L4. Mój lekarz uważa, że ciąża sama w sobie jest podstawą do zwolnienia i nie wypytywał mnie szczególnie o powody. Podczas pierwszej wizyty zaznaczył, że mam powiedzieć, jeśli zacznę się męczyć w pracy. Dodam, że odchodząc z pracy, nie ukrywałam, że nic poważnego się ze mną nie dzieje, a odchodzę, bo po prostu nie chcę mieć nic na głowie. Mój dyrektor w pełni to akceptował, może dlatego, ze nie pracuję dla żadnych gigakorporacji, które wyduszą z człowieka ostatnie soki. Życzę każdemu takiego traktowania przez lekarzy i pracodawców, jakie mnie spotkało:)