Trochę odnowię wątek, bo jakoś mnie zainteresował, a nie widziałam go wcześniej
Zacznę od tego, że się wyróżnię dosyć mocno - nie cierpię torebek, torebusiek, itp
Mam 1 klasyczną małą-czarną, którą miałam ze sobą może 2-3 razy (pogrzeb, ślub czy coś w tym rodzaju). No i 1 torbę codzienną, z którą jeżdżę na uczelnie, itp.
Ale za to lubię kolczyki. Najlepiej bardzo oryginalne, ale nie jakieś przesadnie wymyślne. Chętnie też noszę proste bronzoletki. Ostatnio coraz chętniej kupuję sobie apaszki, szaliczki kolorowe. Tylko to wszystko wkładam, kiedy wychodzę. Wracając do domu od razu wszystko zdejmuję
mama-emilki popieram co do kupowania butów, to po prostu jest straaaszne. Zwłaszcza że ostatnimi czasy królują obcasy, czuby, niestorzone kolory i różne świecidełka, czyli nic dla mnie