Chyba wszystko już gotowe, ubranko jest, takie jak chciałam, w kościele mąż już załatwił, co prawda trochę się

o ksiądz powiedział, że za chrzest zwyczajowo 150 zł, a dla mnie to lekka przesada, co to za zwyczaje

Płatne przy odbiorze

więc nie wiem czy tyle damy, zobaczymy. W restauracji menu też już ustalone, tradycyjnie flaczki, rosół, devolai (nie wiem jak się to pisze

) jarzyny gotowane i surówki, potem jakieś sałatki, schab w galarecie, śledzik, a na koniec barszczyk z krokietem, żeby głodni nie wracali do domów, bo moi goście wszyscy przyjezdni z daleka.