Agatka wiesz to różnie bywa, jak ja rodziłam Zuzkę to położna czekała do końca i pamiętam że tętno małej zaczęło spadać i położna powiedziała do mojego męża : "tniemy" nie protestowałam bo mąż patrzył na monitor i widział że tętno malutkiej spada, musiałam im zaufać. Nie bolało mnie NIC, bo oni nacinają w czasie skurczu i potem na drugim skurczu partym już urodziłam, a co by było gdyby mnie jeszcze męczyli. Zszywał mnie doktorek, dali mi znieczulenie, też NIC nie bolało, i nawet potem czułam tylko się taka obolała, ale da się wytrzymać, tylko pamiętam że siadałam na jednym posladku tak bokiem bo na drugim się nie dało. Ja się nacinania nie boję, trzeba współpracowac z położną i będzie OK. bardziej boję się karmienia i popękanych brodawek.Wiecie co dziewczyny ja strasznie boje sie nacinania krocza i bolu jak bedzie juz po i znieczulenie miejscowe przestanie dzialac ... nasz szpital niestety nie ma dobrej opini jesli chodzi o ten zabieg - 90% pierworodek ma nacinane kroczezastanawiam sie czy nie napisac takiego oswiadczenia , ze nie godze sie na rutynowe ciecie .... bo u nas czesto tna jak nawet jeszcze nie wiedza dobrze czy bedzie taka potrzeba ...
buziaczki
