Hej dziewczynki!
Muszę przyznać, że dopisuje mi od rana humorek. Jakoś się wreszcie układa po troszku. Dostałam wczoraj zwrot vatu z Urzędu skarbowego, więc spłaciłam część zadłużenia na największej karcie, więc raty będą mniejsze i przyszło wreszcie odszkodowanie po tym "piorunie" (po dwóch miesiącach!!!!!) wiec oddaliśmy teściom co byliśmy im winni.
Ale niestety wczoraj też miałam nieprzyjemny dość wypadek z "moim ulubionym" pieskie. Tym babci o którym Wam opowiadałam. Artek mył wczoraj okna i wiatr mu zwiał ręczniki papierowe a pies od razu wyrośl jak z pod ziemi i ukradł ręczniki, a żę były to nasze ostatnie ręczniki a do umycia zostały jeszcze 2 okna to poszłam do babci je odzyskać. Jak tylko weszłam pies skoczył mi na brzuch i wbił pazury prostu w pępek, krzyknęłam i go odepchnęłam a on jeszcze raz, z takim impetem, że mnie zgięło w pół. Bolało naprawdę i do tego się zdenerwowałam. Siedziałam w kucki u babci na werandzie i płakałam Potem dwie godziny leżałam plackiem bo mnie wszystko rwało i brzuch mi się stawiał za każdym razem jak sie nawet minimalnie poruszyłam. Babcia się wreszcie przejęła (choć oczywiście wyparła się, że pies ręczniki ukradł ) i sama poszła powiedzieć moim rodzicom co się stało (mimo, że oni też nie lubią psa bo im wszystko niszczy - nawet garaż ostatnio zeżarł). No i teraz tragedia co tu robić z takim psem..... Tylko jakoś wszyscy zapomnieli (babcia i ciotki), że to ie pierwszy raz pies mi na brzuch skoczył. Fakt, że skakał lekko ale to był czas żeby psa takich zachowań oduczyć, a one tylko mnie krytykowały jak go odpędzałam, bo przecież on się tylko bawi.
Wiadomo ja się bardziej zdenerwowałam niż ten pies mi coś zrobił. Artek stwierdził, że sama się nakręcam i w końcu urodzę z tego strachu przed przedwczesnym porodem Ale jak mnie w nocy skurcze w nogi łapały i siadałam na łóżku żeby rozmasować to wyskakiwał za każdym razem z łóżka na baczność z pytaniem "co jest" W ten sposób to się chłopak nerwowo wykończy prze najbliższy miesiąc