cala niedziele sasiedzi z kamiennicy bali sie wyjsc na podworko bo psy biegaly po "naszej ziemi" a ich wlasciciele... pojechali sobie na weekend...
maz z sasiadem wyszli we dwoch... zastawili dziure w plocie deska.... i wiecie... ta wariatka, wlascicielka tych bulldogow wrocila w niedziele po poludniu... a do tej pory dziura zastawiona jest deska...nic z tym nie zrobila!
teraz boje sie z psem wychodzic wiec zalatwia potrzeby w domu... a co dopiero mowiac o zabawie Wiktorka w ogrodku...
dodam ze siatke przegryzly juz nie pierwszy raz... uwage sasiadce zwracalismy juz wielokrotnie... powiedzcie mi co mam robic??? gdzie mam sie zwrocic???na policje?
czy nie ma na takich ludzi zadnego sposobu??? sasiedzi mysleli otruc psy, no ale czemu one sa winne? to ta wariatka jest wszystkiemu winna! wielka milosniczka zwierzat...( w domu ma jeszcze zolwie, kroliki, kameleona i weza...

pod koniec tygodnia bedziemy rozmawiac z wlascicielem kamiennicy ktory tez jest wlascicielem sasiedniego domu ktory wynajmuje ta wariatka...