Dzien dobry.
Choc wcale taki dobry to on nie jest. Ja nie wiem, chyba przegiełam pałke z tym wprowadzaniem nowosci. Lodowa wypchana sloiczkami.. A Misiek

tragedia.. Dawalam mu marcheweczke - i bylo ok. Dostawal soczek jablkowy - tez spoko. Jabluszka juz tak nie chcial chetnie wcinac.. No wiec moze marcheweczka z jabluszkiem - po trszku, ale jadł..
Do tego dostawał kaszki do mleka na dobranoc i w nocy.
A kaszka- bezmleczna- z jabluszkiem.. Super. Teraz zaserwowalismy banana - no i meksyk! Skora czerwona, w plamki, sucha.. Nawet tony oilatum nic nie pomagaja! I masz babo placek. Chcialam zeby Misio sie rozsmakował w pysznosciach.. I mam- Miska w czerwone ciapki -nonono blada!
Koniec wprowadzania.
Kaszka do smieci,
sloiczki sama wetne..
No i co.? A on taki glodomor.. Taki dzikus na to zarcie, ze na noc kaszy to pochłania 250 ml! Fakt - je rzadziej.. no ale z jakim smakiem!
A dzis -maruda. Az dzieciakanie poznaje. Ubralam mu nowe wesole zielone spodenki. A dzieciak - czarny charakterek! Marudzi, placze, jeczy, steka.. Zabawki bee, jedzenie bee, soczek bee.. Tylko raczki jeszcze znosne sa. Echh..
Czemu te dzieci sa takie skomplikowane!? MAcie pomysl, o co chodzi? Bo ja juz po scianach chodze z niepokoju!
A pozytywnym aspektem dnia jest to, ze zabukowalismy bilety na lot do Dublina! Lecimy 4ego grudnia! Wracamy 6ego baardzo rano, ale to i tak poltora dnia spedzonego z moja Psiapsiola! Nie wiem tylko jak zniose to, ze bee bez Miska. Jak ide do szkoly na pol dnia,towariujei wydzwaniam co i jak w domku.. A tam-bede daleko.. I nie bede widziala jego buzki..Ech..

ale kupie mu jakies fajne cudenka i jak wroce, to bede miala nowy zapas pozytywnej energii!!!
O. Misiek wcale nie spi. Odkrywa swoje raczki.Powoli macha nimi sobie przed oczami i wgapia sie w nie z zaciekawieniem. Szkoda, ze nie kreci go tak jedzenie dzisiaj... Ech..
Dzisiaj musze dreptac na poczte, wyslac paczki!!! Potem jade do grafika ustalac sprawe strony i szablonu.. No bo interes sie w koncu rozrasta hihi! I musze jakos te aukcje doprowadzic do porzadku. A Duzy - nie kwapił sie do tego przez pol roku.
Ugotuje jeszczejakis obiadek i potem brykam z Małymna spacer - w spacerowce!
Bo klops tak sie rozrosł, ze na długosc juz był w gondoli na styk, a w zerz- musiał miec łapki w gorze jak lunatyk, bo ciasno w ramionkach hihi

No i dzis montowałam spacerowe. Fajnie. Tylko nie mam mozliwosci wozenia go buzka do mnie- tylko do przodu.. No ale trudno - syn mi dorasta haha:):
Piszecie ze u was pieknie- u mnie nie do konca- bo niebo zabite chmurami ciasno.. I wcale nie jest tak atrakcyjnie. No ale na spacer pojde. Bo jednak dzieciaczek lepiej chrapie jak powdycha sobie swiezego powietrza!
Lucy - fajnie ze macie ten LCD mymamy stary telewizor, wielki.. ale nie tej nowej generacji. I musze Miska obkladac wysoko poduchami, zeby nie patrzyłsie tam.
Asiu - no tak tojestz tymi kupami - ja tez ciagle walcze.. A to sraczka, a to zatwardzenie.. I tak w kolko.
Frydza- znam ten bol, jak psiapsiola wraca do domciu - za granica.. Tez zawsze wtedy chodze dwa tygodnie i przyzwyczajam sie znow do tego, ze jej nie ma obok

Karla- faktycznie, kiepsko te pucki wysypało. Ja to wszystko kojarze ze kaza bialkowa, ale do pewnie nie to.. Najlepiej zapytaj lekarza.. bo ja to nie doradze
Uciekam pakowac paczki.