
bycia juz
u nas cudofnaaaaaaaaaa pogoda była słoneczko ,ciepełko i bez wiatru

wprost az sie nie chciało do domu iść
Mela pospała godzinke no i teraz własnie znowu wywaliła w kimono

,a ja dopiero jem niby objad ehh... nie wspomne o kawie której jeszcze dzis nie piłam ,pewnie zaraz siorbne tylko zjem
agau nas w TESCO

było tych body wcale nie dostali
moze zabrakło?
na spacerek wziełam aparacik

mysle se zrobie pare fajnych fotek a tu nonono akumulatory sie rozładowały a nie brałam zapasowych

jedynie tyle mi sie udało zrobic
Amelka na huśtawce oczywiście musiała sie wtedy odwrocic no i nie mogłam zrobic powtórki bo wtedy akumulatory zaprotestowały ,a tak mi ciezko było zrobic jaką kolwiek focie bo jedna reka musiałam ja trzymac zeby nie zsuneła sie bo ona lubi sie pręzyc ,a w drugiej trzymac aparat nie łatwa sztuka ,a po trzecie to musiałam uwazac zeby w kałuze nie wleciec bo pod hustawka super błotko było
a tu widzimy łabędzie- jak sie cieszyła jak trzepotały skrzydłami

normalnie śmiała sie do rozpuku tak ją to śmieszyło

ja mówie do niej ,że to jest ka -ka

a ona nic nawet nie powtórzyła na zawołanie widocznie dla niej to nie była ka-ka bo nie była żółta
