ja juz po pracy, ciezko sie pracuje jak sie ma w domu dziecko chore nie wiadomo na co.
odporność to ona ma słabą przez to zapalenie nerek. wszystkie pierwiastki ktore budowały jej odporność zostały już zurzyte do wali z chorobą-zapalenie nerek. Wogołe on wysmiał ordynatora szpitala, w ktorym Julia była, że jej nie dał nic wzmacniającego ! Jednym słowem wypisał mi ją do domu, ale ona wcale nie była doleczona.
A prawda jest jeszcze gorsza... nie doleczył mi jej, bośmy mu nie dali w łape. A z tego co sie teraz dowiedziałam to on tylko na to czeka
powiedzcie mi... czy tak postepje prawdziwy lekarz ? pediatra na dodatek ?
szkoda słów i nerwów. To jest ich odpowiedzialność i troszka o zdrowie drugiego człowieka. Takiego małego człowieka, dla którego każdorazowe podwyższenie temp kończy się majaczeniem i drgawkami? już nie mam sił
Mam nadzieje że ten lekarz mi ją wyleczy i pomoze tą odpornośc podbudować.