
Mnie jedzonko nie pomagało. Im bardziej miałam na cos ochotę, tym bardziej robiło mi się niedobrze jak juz to miałam. Pomagało mi trochę jedzenie małymi porcjami, np. obiad dzieliłam na 2 razy.
Nie wiem, czy to Was pocieszy, ale mnie (odpukać w niemalowane......) one powoli przechodzą. Właśnie zaczynam 12 tc. i od jakiegoś półtora tygodnia zdarzają się rzadziej.
Głównie po południu i wieczorkiem, ale i tak o wiele mniejsze niż na początku.
Więc bądzcie dobrej myśli

Podzrawiam