Jestem...przelotem...bo Hanka niby z tatusiem, ale siedzą i marudzą
dla
Uleńki i
Wiktorka! ogromne buziaczki! zdrówka!
No i już nie pamiętam o czym było...że
Gosia się jeszcze trzyma jakoś...resztką sił...no kobieto, oby było lepiej!
że Hania niby ma fajne menu...to może i tak..Ale
Sikorko,
Kate spoko, przecież Wasze maluszki wrażliwe...to jeszcze przyjdzie ich czas na takie jedzonko.
Kate za kolejną poważną rozmowę
Jagódko widzę, że wiercipięta z niej niezła! ech..karmić te dzieci teraz to koszmar...
Doris pisz jak będzie
Ewcik no co tam kobieto???
Glizdunia toż dawaj jej jak uważasz...kiedyś czytałam że po normalnym jedzeniu dobrze dać pierś, bo lepiej strawi...więc może to całkiem mądre? No i szukam Cię na naszej klasie...ale z marnym skutkiem...
U nas pogoda w miarę...Noc taka sobiwe...już o 2.30musiałam dawać mleko?
potem spała do 6.....a dziś chyba dziąsła swędzą, bo ciągle gryzie nerwowo i marudzi.
Byłam przed pracą przymierzać buty...jedne białe kozaki na obcasie...trochę za duże...no i matka, że tylko nie białe
a drugie brązowe, nawet w miarę...150zł, ale wydawały mi się ciut za luźne, mniejszych nie było
jutro idę znów poprzymierzać...może jednak kupię?
Hanka już wymięka...J nie ma pomysłów na jej zajmowanie co mnie
na maxa...odkąd wrócił w domu bajzel na kółkach i sto razy więcej pracy...jutro zaś tenis...Jeszcze kuźwa zakatarzony łazi...a ja podminowana ciągle...coś nie mam humoru...i na @ czekam i czekam...
w pracy nudy na razie...
I się dietuję zupą prezydencką...od wczoraj...a już mam dość...sikam milion razy...i chce mi się bułeczkę zjeść...a już 1,5miesiaca bez pieczywa...zwariuję...
ok, lecę, bo se gamonie nie radzą...