Witajcie my już w domku ale miałam tragiczne przeżycia Oli złapała rota wirusa w szpitalu biegunka wymioty koszmar moje dziecko cały dzień było nieprzytomne z wyczerpania ładowali w nią kroplówki nawadniające bo nic nie jadła i nie piła ale poradziła sobie z tym świetnie już na drugi dzień było dużo lepiej w niedziele wypuścili nas na tzw urlop do domu dziś byliśmy na zdjęciu RTG płuc i inhalacji no i zastrzykach Oli jak tylko weszła do szpitala zaczęła płakać bidulka tak sie boi ze nie daje sie zbadać dlatego musieli zrobić drugie zdjęcie bo osłuchowo ciężko bo płakała ale mówią ze jest dużo lepiej nie ma już duszności teraz ma kaszel mokry wiec ok wieczorem jedziemy po wyniki i żeby nauczyli mnie robić inhalacje w domu taka specjalna tubą
bo musi ja jeszcze używać żeby nie było powrotu choroby och mówię wam tragedia Oli jest teraz jeszcze wykończona chodzi przytula sie ciągle chce być ze mną dużo przeszła naprawdę ale dzielna z niej dziewczynka nawet lekarze mówią ze bardzo silna dziewczynka nawet zbadać sie nie daje
bo sie tak wyrywa no ale co tam najważniejsze żeby była zdrowa trochę ja rozpieściłam w tym szpitalu ale kocham ja tak ze mogę ja nosić na rekach do końca życia bo uwierzcie mi bardzo dużo zrozumiałam tam w szpitalu znowu pokazano mi jak kruche jest życie dziecka żeby tylko było teraz lepiej
Dziękujemy za wsparcie będę sie odzywać jak tylko znajdę czas, buziolki