Kuba skończył dopiero z tą rurą-w końcu mogłam spuścić wodę z pralki
dzisiaj rano mnie złapał skurcz w łydce-pierwszy raz w życiu... matko co za nieznośny ból
i tak leżę, Kuba obok siedzi już ubrany i nagle zaczynam się drzeć i wrzeszcze skuuurcz! i dre sie dalej
Kuba się zerwał na równe nogi, a ja szybko wrzeszczę, że łydka, złapał za nogę i szybko rozmasował, ale aż się popłakałam tak mnie ścisnęło, a On z takim przerażeniem -już myslałem, że rodzisz!
no jak słyszał, że skurcz i takie darcie się, to nic dziwnego, że tak pomyślał... wrzuciłam mu wszystkie ciuchy do pralki, skoro już rura działa i nie cieknie, a kazałam mu jechać do sklepu i sie nie miał w co ubrać
wcisnął się w moje spodnie kupione parę lat temu-takie za długie, podwijałam w nich nogawki, ale śmieszne jest to jakie one były obcisłe na niego
zaczął machac tyłkiem i robić głupie miny-wyglądał morderczo śmiesznie-jak wejdzie do sklepu to ludzie padną po prostu...
no i czekam teraz na niego, pracuje sobie... i dzisiaj są gotowe na wszystko-jedna z dwóch pięknych chwil w tygodniu (druga to chirurdzy we wtorek
)