A...właśnie...stopy! oj, przydałoby się...może zasiądę w misce?
ale muszę poczekać na...powrót taty
bo jak się uwiężę a Hania zawyje???
A! dla
Kinguli!
i dużo zdrówka i pięknych warkoczy!
Z tego co pamiętam...to...moja rozumie, co znaczy nie! od dłuższego czasu jej tak mówię czasem i działa...No fakt, czasem z premedytacją robi odwrotnie, ale jestem pewna, że rozumie.
Kate ja Ci bardzo kibicuję! i myślę, że potrzeba dużo wiary!!! wszystko się jeszcze może ułożyć. Czasem potrzeba wiele czasu, wiele..Spokojnie, wszystko się da posklejać
dla Jagódki!
A co do teściowych.ja też z tych odległościowych synowych
niestety nawet nie wiem, ile nas dzieli kilometrów...do Hamburga...
Właśnie wczoraj się przywitałyśmy, dziś zajmowała się Hanką i pojechała. W międzyczasie odwaliła mi prasowanie!
no fajnie...normalnie to by mnie to wyprowadziło z równowagi! ale dziś? super się cieszę, bo i tak se wymyślam od ciula zajęć...właśnie...muszę rozwiesić pranie, co wyschnie do końca...
Mężów zazdroszczę.........mój się wybiera na spotkanie klasowe...nie mówię już że mnie to
bo 28.12!!!!!!!!!!1 ale jakoś nie mam zaufania do końca......wiecie...tyle lat, a tu kumple, woda, piwko i laseczki z lat młodości, za którymi pewno sikał w spodnie........jakoś mnie to nie uspokaja...no i nie mam tej pewności, że będzie taki grzeczny i miły i spokojny...i że będzie o nas opowiadał...
Massumi zyrtec jeszcze daję, dopiero dziś 3dzień, więc daję...zobaczymy...Katar jak katar, ale byście słyszały, jak ona kaszle!
jak stary gruźlik!!!