witajcie kochane lutuweczki!
Jakoś trochę mnie nie było, szwagirka wyprowadzając się "zabrali "nam neta. I musielismy czekać na ponowne połóączenie... Prawdę mówiąc wirtualny swiat aktywny miałam jeszcze przed świętami, ale miałam tyle roboty, że nawet nie zasiadłam przy kompie... Nie dość że święta za pasem, a nam się jescze remontu zachciało... Mówię Wam, zdążyliśmy jako tako "posprzątać" w ostatniej chwili. W Niedzielę (przed wigilią) jeszcze latałam za firankami, żeby kupić... Ale jako tako jest (drzwi bez okienek;))
Z nowości u nas to: uwaga! mamy ząbka!!!! dolna lewa iedyneczka, i wyłazi (z oporami) obok... Oprócz tego coraz ładniej chodzi (to wszystko dotyczy Ali oczywiście
). Uwielbia chodzić za jedną rączkę trzymana, sama coraz większe odległości pokonuje, ale jak widzi że jest dość daleko, albo idąc uzna że nie da rady, bach-pozycja "raczek" i dawaj do przodu. Spryciula! A złośnik, a jaka aktorka, jak potrafi udawać że płacze na przykład. Zobaczyła pomarańcze i już "buuuuu". Mąż się pyta "Ala co chcesz? A Alusia cała happy pokazuje paluszkiem pomarańczkę i mlaska przy tym. (tak pokazuje że chce jeść). Albo dziadek (ukochany mojej Ali) przeszedł obok i jej nie wziął. Rzuciła się na fotel i ryczy, ale zagląda między paluszkami czy dziadek czasem nie wraca po nią. Oczywiście "występ" sie udał i dziadziu wziął na ręce... Normalnie czasem to warto cały dzień za nią chodzić i filmować. A jeszcze coś wam powiem. Na święta byliśmy u mojego brata. W pewnym momencie Ala "mówi" (tzn stęknie) że chce kupkę. Ja biegiem do łazienki, myślałam że jest tam nocnik, ale nie ma. Nie namyślając się wiele, posadziłam małą na sedesie i mówię Ala rób kupkę. I zrobiła! Na drugi dzień to samo było u szwgierki. Też z braku nocnika siedziała na kibelku i tez zrobiła co trzeba... Mądrą mam córę, nie ma co. Wiem,wiem, to tak wyszło, bo chciała kupkę, ale .... zrobiła, a jej mama jest strasznie dumna!
A jeszcze o Arusiu... Wiecie że mój synek ostatnio zapytał czy "kupimy" jeszcze jedną Alę? Jakby tej było mało
Choroby: większych nie ma, choć kaszel utrzymuje się od dawna. Jedno i drugie. A mnie "dopadły" zatoki, bolą niesamowicie. Do tego męczy mnie kaszel już drugi tydzień. Wychodzi mycie okien przed świętami. Ale co tam, przejdzie.... Ważne żeby dzieci były zdrowe.
No a teraz spóźnione życzenia świąteczne! Zdrówka, zdrówka i jescze raz zdrówka. I cierpliwości. I miłości. I troszkę szczęścia też, choć największe szczęścia macie (mamy) przy sobie!
I również spóźnione, jak i aktualne życzenia dla wszystkich małych jubilatków, które obchodziły i obchodzą małe urodzinki.