Dziewczyny, fatalnie. Coś nie mam szczęścia do tych lekarzy. Poszłam prywatnie do gina do którego przez 2 lata chodziłam na fundusz. Tyle, że są do niego potworne kolejnki - na połowe maja można się było dziś zapisać. A więc poszłam za kase - a on... nawet mnie nie zbadał. Nie interesowało go czy sie dobrze czuje, nic. Dał skierowanie na badania, zainkasował 7 dych i kazał przyjść za tydzień z wynikami - kolejne 7 dych wizyta. Poprosiłam o zwolnienie, a on odmówił, bo zdążył już w kacie napisać, że dobrze si czuję - tylko nie wiem na jakiej podstawie, bo mnie nie pytał. Jutro spóbuje od internisty wyłudzić zwolnienie, bo nie wydole w pracy.
W piątek idę do trzeciego gina - może z nim mi się uda dojść do ładu. Tym razem to kobieta.
[ Dodano: 2007-03-21 ]a dzisiaj bez problemu 10 dni zwolnienia od internisty dostałam
