Alinko, dziewczyny mają rację i ja już nic mądrego nie napiszę. Nie nakręcaj się próbując samodzielnie interpretować wyniki... Choć ja to samo zrobiłam po pworocie od lek rehabilitantki - na net, szukałam, czytałam i doszło do tego że zaczęłam się zastanawiać, czy Helenka nie ma porażenia mózgowego
(z tego co wyczytałam tak wynikało). Trzyma kciuki za Wańkę, a Ty się nie denerwuj za zapas kochana.
Dominika, współczuję... nie wiem co Ci powiedział mąż, ale jak wyparuje z niego nadmiar procentów, to pewnie się opamięta...
Na temat wit. D nie będe się wypowiadać bo się nie znam.
Aha, mój mąż również czasem na mnie burczy, że siedzię na forum
. Ale tylko troszkę.
Kamilko, mam nadzieję, że Tomeczkowi przejdzie ten katarek.
Helenka już zdrowa, ale nadal często się budzi w nocy. Już się z tym pogodziliśmy. Teraz nasz Szpak zaczyna pełzać - wyłazi z fotelika i szoruje po podłodze. Czasem nawet uda się Jej unieść do góry szanowne cztery litery, choć jeszcze nie kuma, że z rączkami coś trzeba robić hehe.
Rozpoczęliśmy tez poszukiwanie opiekunki dla Helenki, bo od 1 marca wracam do pracy (lub od pierwszego kwietnia, do końca miesiąca musimy podjąć decyzję). Od następnego tygodnia Krzyś wyjeżdża na kolejny kurs - tym razem 9 tygodni, później 10 dni przerwy i następne 4 tygodnie. No i po tym prawdopodobnie jeszcze tzw praktyka - kolejne 4
Nawet nie chcę o tym myśleć.....
Aha, trzymajcie kciuki za córeczkę mojej Przyjaciółki. Niunia leży w inkubatroku, bo ma niedojrzałą skórę, ale na szczęście oddycha samodzielnie. Ponadto ma zapalenie i dostaje antybiotyk... Biedna Jagódka.... Mimo to rokowania są dobre i ja też wierzę, że będzie ok. Tylko moja Ola cierpi, bo nie może przytulić swojej córeczki. Nawet sobie czegoś takiego nie wyobrażam...