Jestem!!!
Gosia, super, super, super!!! bałam się...ale mówiłam, że lepiej konsultować do bólu...bez sensu stres tylko...
A Hubert kolos, hehhehe
Glzidunia...Ty się ciesz, że Maja nie waży 12kg, bo jakbyś się z nią do PL telepała???
Massumi...Ty mi nie wal o kaloriach, błagam...ale coś tam pewnie zgubiłam co?
A Wy wyjdziecie kiedyś z tego kataru? powodzenia!
Sikorka, no tak, będzie ciężko z remontem, ale potem będzie bosssko!!! dasz radę.A z obiadem nie wiem...wydaje mi się, że to w sam raz na chłopaczka.
co do wspólnego jedzenia..u nas nie działa...bo my zawsze razem z Hanką siadamy do stołu, jemy wspólne śniadania itp...ale na nią nie działa...dziś pluła również...wszystkim..cudem udało mi się w nią wcisnąć 200ml obiadu...
Ewcik...a Alutek gdzie to mieści w sobie? czyżby miała zewnętrzny żołądek???

Toż ona je jak chłop!
I przestańcie znów z depresjami...tuszą...cyckami...U mnie cycki już ok, nawet zmieściłam się w stare biustonosze, które akurat miałam zamiar wywieźć bratowej

A reszta...cóż, dojrzałam do poważnej decyzji...pokochania mojej wagi...która w sumie nie jest dużo większa niż przed ciążą, bo czasem też ważyłam 57kg...ale objętościowo jestem większa i się nie mieszczę w stare spodnie...więc w najbliższym czasie sprzedam je na allegro i kupię nowe

wiosnę czuję
Ja dziś już się nosem podpieram...bolą mnie plecy!!!

Hanka mi mało spała, a musiałam posprzątać, poprasować...Walizka już w aucie...i wózek...jutro tylko "bagaż podręczny"

, pościel Hani i Hania
Po pracy zabawa, kąpiel i ja do garów...zrobiłam tort z tortili, pyszny!!! jak wrócę ze stolycy

to napiszę Wam przepis.
No dobra, lecę upachać to, co już mogę dziś...kosmetyki, Hanki jedzenie...itp...i kąpiel i spanie...bo wstaję już o 4.30, myję się i ubieram, potem karmienie i ruszamy...oj, ale mam stresa...
Odezwę się do którejś, jak dojechaliśmy i w ogóle co u nas...pozdrowienia! i miłej nocy...
A moje dziecko dziś śpi bez czopka i na razie odpukać (puk, puk) bez marudzenia i wiercenia i płakania...tfu, tfu!!!