zuzaz89 Ja wychodząc za mąż miałam 20 lat, z mężem starszym o 6 lat znałam się ładnych kilka lat, poznawaliśmy się i kidy przyszedł odpowiedni czas postanowiliśmy się pobrać. Mąż miał stałą prace i poważnie podchodził do życia, osiągnął to co chcił ale ciągle chciał sie rozwijć- w trakcie małżeństwa tez chodził na szkolenia, ja chciałm iśc na studia, pracować w wymarzonym zawodzie ale bardzo chciałm wyjśc za tego mężczyznę. Rok przed wym pięknym wydarzeniem zaręczyliśmy się i przygotwaliśmy do zawarcia małżeństwa. I dało się to wszytsko pogodzić. Wyszłam za mąż, podjęłam naukę i znalazłam pracę a kilka kiesięcy po ślubie zaszłam w ciążę. Było ciężko ale dałam radę pogodzic wszytsko, chodziłam do szkoły, do pracy, zajmowałam się domem i nosiłam dzieciątko.
Nie wiem czy dobrze odczuwam ale z Twojego postu dość jasno wynika, że nie chcesz ślubu, nie jesteś chyba na to gotowa i dobrze, że wiesz na czym to wszytsko sie opiera, że wiesz co czujesz, czego chcesz i czego się obawiasz, to już połowa sukcesu, że nie robisz wszytskiego bo ON chciał, on nalegał... Jesteś mądrą dziewczyną skoro się nad tym zastanawiasz, bo niektórzy myślą, że małżeństwo to cud, miód i orzeszki...
Zgadzam się w tym miejscu z
Dora1, że "Małżeństwo to nie jest bajka o księciu i księzniczce ,to jest dopiero prawdziwe zycie". Tak jest, jest masą poświęcen i wyrzeczeń i doskonalenia siebie w tej wspólnocie ... Jeśli jesteś na to gotowa - musisz być zdecydowana - na wysiłek, by walczyć bo w małżeńsatwie są i dobre i złe chwile, by z byle powodu nie tłamsic tego co jest między /wami.
zuzaz89 pisze:Szkoda mi go.
Nie wolno tak myśleć... Małżeństwo nie powinno być z litości, bo Ci go szkoda, bo się żali... Tak nie można ... bo to zbyt odpowiedzialna decyzja na całe życie! Jesli bierze Cię na litość, moze sobie odpuśc, bo to nie ma sensu!
zuzaz89 pisze:bo ja chciałabym skończyć szkołe, moze studia i troche popracować a potem dopiero wziąść ślub.
To Twój wybór i masz prawo decydowac o swoim życiu, nikt nie ma prawa Cię do niczego zmuszać. Jeśli czujesz, że musisz robic wszytsko "po koleji" zrót tak właśnie, bo nie każdy jest w stanie pracować, uczyć się, być matką i żona w jednym - ma do tego prawo!
Mi się udało to pogodzić, ale nie każdy musi mysleć i czuć tak jak ja...
zuzaz89 pisze:On sie ciągle smuci, ze jak wraca z pracy to jest ciągle sam w domu, ze nie ma kto mu gotować( gotowac lubie) i ciągle mi się żali, że jego rówieśnicy już mają żony i dzieci, a on tyle musi czekać.
Jesli szuka gosposi to nich ja zatrudni! Ty nie masz być jego służącą tylko żoną, współtowarzyszką... Jeśli tak widzi Wasze wspólne życie, to ja bym się zastanowiła czy podejmowac się takiego zobowiązania- bo jeśli myśli, że będziesz prała, gotowała i sprzątała a on do góry brzusiem to nie wiem czy to dobrze wróży... Jego rówieśnicy może i mają żony i dzieci, ale on jest z Tobą nie z innymi i Ciebie ma szanować przedewszytskim i z Tobą spędzić swoje życie... Jeśli kocha poczeka na Ciebie...!
Jeśli Cię uraziłam, przepraszam, ale pisze tak jak uważam, prosiłaś o radę, proszę...
Buziaki!
[ Dodano: 2008-02-13, 15:46 ]mal pisze:przyjrzyj sie jaki ma stosunek do swoich rodzicow
Oj własnie, potwierdzam a w szczególności do matki. Stare ale chyba sprawdzone porzekadło głosi, że jak przyszły małżonek odnosi się i zachowuje w stosunky do swojej mamy tak bedzie i do swojej żony .. Coś w tym jest ...mam tego przkład w domu!
No i mam pytanie: Bywasz w domu jego rodziców, przypatrz się jakie panują u nich w domu zasady, kto trzyma ster- czy mama i tata są razem, jak ze sobą rozmawiają, jak sie odnoszą do siebie nawzajem- to ważne bo nawyki wynosimy z domu rodzinnego. Jeśli tata jest górą i jest panem i władcą a mama szarą myszka tylko buszująca w kuchni to nie wiem czy to dobry sygnał. Zapytaj tez czy rodzice piją razem kawe i spędzają razem czas ... To tez ważne bo potem trudno przekonać kogoś jeśli tego nie widział w rodzienie, że to łączy małżonków takie wspólne posiedzenia, rozmowy .. naprawdę!