
Ja nie miałam problemów z nie trzymaniem do kibelka, ale za to ja miałam założone szwy rozpuszczalne i nie dość, że się dziadostwo nie chciało z wierzchu odczepić, wbijało mi się w tyłek i musiałam w końcu sama paznokciami pourywać końcówki, to mam wrażenie, że tam wewnątrz jeszcze szwy się nie rozpuściły do końca-coś czuję, że oprócz oczywistych psychicznych blokad przed ponownym rozpoczęciem życia intymnego, będę jeszcze miała stracha przed fizycznymi problemami...

A dziś... matko, jaką Gabryś miał kolkę



A jutro na 13 idziemy do lekarza-ciekawa jstem co powie na wyniki badań, bo wiele jest poza normą w jedną lub w drugą stronę, no i czy będę go dalej musiała poić glukozą, bo On już ma chyba dość-wypycha smoka językiem, już mu nie smakuje...