myszka_f,
dziewczyny bardzo dobry pomysl, powysylajmy sobie nazwiska na PW te co maja ochote i wtedy mozna sie na anszej - klasie latwo znalezc, ja tez jestem zapisana, a szukam was i szukam na prozno hihihi mozna tez tam liste z gg dodac ( i tak znalezc osoby na naszej -klasie ) , ale nie zawsze to funkcjonuje.
ja dzis znow na zajeciach bylam po przerwie tygodniowej kiedy to ferie mielismy, no ale zaczynamy juz projekt, jak sie okazalo bedzie ich wiecej w tym roku, wiec wyglada to tak ze piszemy prace na ok 20 stron ( niewliczajac dodatkow jak np spis literatury, jakis wywiad przepisany, zdjecia, cokolwiek, ) piszemy to w grupie a wyglada to jak taka praca magisterska do obrony, tyle ze mala, i obronic mamy to potem tez w grupie, ale pytania sa takze indywidualne. ale kurcze stres nas dopadl, mamy dwa tygodnie, spotykamy sie raz w szkole raz w domach, mamy nadzieje ze szybko skonczymy, dzis juz literature wypozyczylismy, musimy jeszcze pare razy z wykladowca sie umowic, zeby nam doradzal, pierwsze juz w srode, troche krotki czas ale w sumie praca nie jest az na tyle stron, wiec moze starczy nam czasu. glodna jestem jak pies wiec lece cos zjesc, posprzatac i po Julenke leciec a wieczorem do pisania sie zabiore i czytania lektur...
malgorzatka, echh sny okropne to ja co chwile mam, zazwyczaj jak jestem tak uprzejma ze chce mi sie ogladac z mezem horrory, bo on je uwielbia, no ale jak pamietam jak w ciazy bylam to tez mialam te sny z rodzeniem np ze mi dziecko sie urodzilo,ale bez lekarzy i je spowrotem wpychalam do srodka, ze jak np w drodze do szpitala bylismy to Anders zaczal sobie czytac gazete i wszystko w tak zwolnionym tempie robil ze drogi znalezc nie moglismy, a najlepsze to bylo to: mialam sen ze zaczelam rodzic , zjawiam sie w szpitalu a tu kaza mi wypisywac mase papierkow
przed samym porodem tyle sie naczytalam historii o porodach, i w kazdym to samo o tych papierkach, tutaj tego nie ma, jak sie zjawiasz w szpitalu to cie klada na lozko, ty im tylko podajesz karte wyglada jak kredytowa z twoim numerem peselu i sobie sami szukaja w komputerku kiedy sie ozenilas, ile lat masz i jak wyglada sprawa, ale przysnilo mi sie i to byl najwiekszy moj koszmar, ze ja tu sobie rodze, a ci w dupsku to maja i kaza mi wypelniac....echhh niestesty to wciaz poslkie realia....
a co do nacisku na brzuch, to nacisku nie bylo, ale mnie oczywiscie zbadala konieta przyszla sprawdzila mi podpaske i obejzala brzuch, dotknela go, ale to wcale nie bolalo, nie bylo tak ze mi macala czy cos, juz bym jej wtedy powyklinala!
Opis porodu - ostrzegam, ze pisze dosc specyficznie i szczegolowo, niektore kobiety moze to zrazic, wiec jesli ktos nie ma ochoty to mozna pominac ten opis... opis wyciety z bloga Juli.
Mialam przyjsc na swiat 19 stycznia ale nad eszlam dopiero 2 lutego, bo ja strasznie uparta kobita jestem i jak mi sie podrozy zachcialo to nikt wypuszczac mnie nie chcial no to teraz sie zasiedzialam bo tu tak cieplo w tym brzuszku i przytulnie i ciasniutko fajnie, a kto wie moze mnie ten bocian na jakas inna planete zrzuci, a moja Mamcia na taka fajna babke od srodeczka wyglada, za nic w swiecie bym sie nie zamienila na inna norke, jak przywale boksia w pecherz to trzesie mna i atrakcje dziwiekowe sie wlaczaja, jak w pluca to tez jest fajnie choc tam to jakas klatke bozia wstawila czuje sie jak w wiezieniu wszystko co najlepsze zabronione, a takie fajne mieciutki pluca by byly do skakania. No ale chyba czas juz wyjsc niech sie kobita wiecej niemeczy, czuje ze mnie wycisnac z tad chca, Mamcia wczoraj w szpitalu byla i dali jej jakas mega tablete i czuje ze domek mi sie rusza i wypycha mnie na zewnatrz...a tu wlasnie Mamcia sie chwalila moim porodem i pozwole sobie zacytowac ( choc naprawde nie wiem na co ona tak narzekala tak fajnie szybko mnie wypchnelo... )
*a wiec zaczelo sie w 34 tygodniu dostalam skurczy pojechalismy do szpitala badania i obserwacja wypuscili mnie po 5 godzinkach z tabletami, brzuszek sie stawial i to grubo, ostatni miesiac skurcze co 3 minuty non stop, tablety niedzialaly na skurcze za to dzialaly na wstrzymanie akcji porodowej hihihih no i tak dojechalam do dwoch tygodni po porodzie, po dwoch tygpodniach ( 1 lutego ) kazali mi przyjechac do spzitala na badania no i mialam USG ( echhh jakie slicznie zobaczylam ostatni raz moja dzidzie w brzuszku hihihih ) KTG i kazali przyjechac nastepnego dnia o 11 po dopochwowa tablete na wywolanie porodu, no wiec pojechalam ( 2 luty ) do szpitala rano o tej 11 z mezem, dostalam tablete po badaniach i kobiecina mowi ze ta tableta dziala bardzo powoli wiec nastepnego dnia mam przyjechac znow i dostac nastepne dwie i jak to niezadziala to nastepne tablety az bedzie minimalne rozwarcie i wtedy mi przebija pecherz a jakby i to nie zadzialalo to ostatnia oksytocynka, no i ze mam sie nastawic na cierpliwosc poniewaz bylabym wielka szczesciara jakbym sie zjawila wieczorem w szpitalu ze skurczami bo z ta tableta to sie rodzi zazwyczaj po 2-3 dniach.
Jak widac szczesciara wielka bylam bo po dwoch godzinkach dostalam od razu skurczy co 2 minuty i coraz silniejsze i silniejsze one byly, az wkoncu po dwoch kolejnych godzinkach skurcze co 1 minute i trwajace ponad minute , no i my w panice, moja mamcia tez sie z nami zabrala, wszystko robilismy kroczkami bo skurcze sie dawaly juz dobrze we znaki, do szpitala dojechalismy o 16.50 ( po dwugodzinnej akcji skurczowej ) no i na porodowke, KTG i po 20 minutkach pyta sie polozna co mi moze zaoferowac, ja mowie ze wanne.
Poszla nalac wode a my w tym czasie zabralismy sie za jedzenie kanapeczek, mniaaaam pyszne byly hihihi a mowia ze szpitalne jedzenie niedobre hihihihi no i moja mamcia byla ze mna na sali i moj maz, wtedy ja poprosilam o lewatywe ( 18.20 ) po lewatywce do wanny, lezalam w tej wannie i sobie spokojnie sapalam mamcie moja wyprosilam z lazienki bo chcialam sama zostac z mezem, ona oburzona troche byla ale w nosie w tamtym momencie to mialam, chcielismy zostac sami w takim intymnym momencie. W wannie znow zachcialo mi sie na kibelek i tak nieoczekiwanie ze troszke do wanny wlecialo , ja siadlam na kibelek a maz zmienial wode, na kibelku jak mnie wzielo to myslalam ze sie zagryze, prutalo ze mnie wszystkimi dziurami w dodatku odeszly mi wody, a jak odchozily to ja stecze stecze kazalam sie A. odwrocic on stoi twarza do drzwi trzesie nogami ja sie tam klepocze na tym kibelku i nagle takie wielkie BUUUUUM ze mnie strzelilo, cala lazienka w kawalkach ( teraz niewiem czego kupki?? krwi?? ). A. gryzie rece patrze na niego a on omal nie sika w majty i tylko powtarza ze strachem czy to dzidzia sie juz rodzi, czy to ona do kibelka zaraz wpadnie hihihih , to mu mowie : LEC PO POLOZNA. Bo mi sie zal go zrobilo ze stoi tak i niewie co zrobic ma.
On biegnie jak szalony wrocil po minucie a ja przez ten czas szmatka zmywalam podloge ( ) bo mi bylo glupio tak te kawalki *czegos* na podlodze zostawic hihihih no i polozna mnie z ziemi podnosi wyciera recznikiem wklada koszule ja mowie, czy moge dostac cos na bol, ona ze idziemy na proodowke i o tym porozmawiamy, na porodowce spowortem moja Mama wyszla z pokoju, ja siadlam na lozko i mnie skurcz dopadl, zaczelo sie parcie, kobita sprawdzila rozwarcie: prawie pelne, jak mam ochote przec to mam prac, tylko musze pamietac ze przec mam w czasie skurczu, wtedy to sie dopiero zaczelo, myslalm ze tylkiem rodze, bo moja szyjka byla tylozgieta, z bolu krzyczalam niekontrolowalam niczego moj mezus dostal w pyszczka bo mi wody proponowal, i wtedy najlepiej bylo mi lezec z takim reczniczkiem na szyi mokrym i sobie nim usta ocierac, bo picie czegokolwiek bylo ostatnia rzecza jak byla mi w glowie hihihihi trzymalam jego reke ostro i parlam i parlam i parlam.....
tych skurczow partych przez ta godzinke to niewiem ile sie przewloklo, juz niemialam sil przec na koncu ale wciaz parlam i parlam, w przerwach chwytalalam sie za krocze zeby poczuc glowke dzidzi, wtedy zaczelo mna rozrywac, aaaaaj jak bolalo chcialam sobie reka przytrzymac ale mi ja odrzucili no i mnie rozerwalo na lechtaczce ale nieduzo w koncu widze glowke my w szoku razem zaczelismy sie cieszyc jak CRAZY i ja wtedy tak sie zaparlam ze mala wyskoczyla z brzuszka szybciutko hihihihii ale pieknie to wygladalo polozyli mi ja na brzuszku i nierozdzielali przez nastepne kilka godzinek, az musieli ja ubrac ( co tez zrobili w tym samym pokoju ) i znow podali ja mnie hihihi a ja sie cieszylam i chcialam spac i oczka przymykalam a mala tez zasnela wykonczona porodem, taka sliczna byla, na dziendobry kupcie na mnie zrobila hihihihi maz mnie wspieral niesamowicie szczegolnie w najwazniejszym momencie podczas parcia, tak go podobno sciskalam ze on nie wierzyl ze takie chucherko moze miec w sobie tyle sily hihihihihihihi porod to napiekniejsze przezywci w moim zyciu jednak bolalo tak mocno ze przez pierwsze kilka dni mialam szok, niemoglam siedziec ani lezec ale nic to bylo w porownaniu z bolem porodowym wiec nawet nie stekalam hihihihiih porod trwal 5 godzin ( 4 godz skurczy i 1 godz parcia )*
(zdjecie)
a tu wlasnie ja sobie leze i spie troszeczke opuchnieta jestem no ale niema czego oczekiwac jak przez takie szczeliny sie mialam przeciskac...