26 cze 2008, 14:45
moje zdanie na ten temat jest takie:
mimo zakazu nadal rodzice beda beda katowac dzieci. kiedys tez katowano tylko ze dzis sprawy sa naglasniane przez media.
kiedys tez tak bylo ze jedni dali klapsa inni nawet reki nie podniesli.
tylko nie mylic katowanie, bicie z klapsami bo to jest roznica. chociaz dla mnie klaps to jest wyladowanie nerwow przez doroslego na dziecku.
nie jestem za tym aby wychowywac dziecko bezstresowo, ale nie jestem rowniez za tym zeby bic.
ja w kazdym badz razie jeszcze swojemu dziecku nie dalam klapsa.
opisze pewien przypadek.
chlopiec ma 8 lat. ma oboje rodzicow i dziadkow z ktorymi mieszka. rodzina zupelnie normalna( no prawie), chlopiec nie jest katowany, ale napewno klapsa oberwie, ale to jest pryszcz z tym co chlopak przezywa psychicznie.
rodzice, i babcia potwornie krzycza, nie wiem do czego mozna to porownac, bo krzyk do delikatnie powiedziane. chlopak jest bardzo lekliwy, nerwowy, ma klopoty z wyslawianiem sie, napewno robi grubsze sprawy w majtki, a oni potwornie sie na niego wydzieraja. to co ja slysze na codzien jest wrecz przerazajace. a przeciez nie jest to rodzina patologczna.
owszem chlopak jest psotny, szkudny, ale w tym przypadku trzeba winic opiekunow, osoby ktorzy sie maja nim zajmowac a tak naprawde nie zajmuja sie nim.
o 1:00 w nocy z nim lekcje odrabiaja, wydzieraja sie na niego.
dziwie sie ze szkola sie nie interesuje, chlopak nie raz wrocil ze szkoly z pelnymi majtkami. wiem to bo rodzice tak " cicho" rozmawiaja. i jeszcze jedno mama chlopca jest swietna aktorka nawet szkole potrafi omamic.
co robic w takich przypadkach ?
Ostatnio zmieniony 26 cze 2008, 15:11 przez
anetam31, łącznie zmieniany 1 raz.