Witajcie kochane,
dawno mnie nie było, ale to z braku czasu ...
czytam Was na bieżąco ale z odp. to już ciężko bywa, bo nawet jeśli zacznę piac, to za chwilę się syrenka włącza i kicha, potem już nie wiem co miałam napisac i czasu też bark na zaczynanie od nowa...
U nas leci, mały rośnie jak na drożdżach, ciuszki na 56 już tydz. temu pochowałam, bo małe i tylko miejsce zajmowały, 62 na długość na idealne, tylko wkurza mnie to, że są takie szerokie, bo nie wiem czy zauważyłyście, ale im większy rozmiar tym szersze ubranko, ja wiem, że dzieciaczki rosną i przybierają na wadze ale bez przesady
Synuś strasznie aktywny jest, zawsze był ale ostatnio to przechodzi sam siebie, mało mi spi w dzień, wczoraj to do kupy może 2 godz. spał, uśpiłam go dopiero o 23, już miał takie czerwone oczka ze zmęczenia, że szok
za to śpi mi ostatnio coraz dłużej wczoraj w nocy spał 6 godz. w ciągu, ja się w między czasie 4 razy budziłam i sprawdzałam czy on żyje w ogóle hehe, bo w szoku byłam, dziś spał 5 godz. w ciągu, ale tak myślałam że będzie, taki był zmęczony...
Uśmiecha się już świadomie, mówię Wam jak mi się na serduchu milusio zrobiło jak mówiłam do niego a on się tak słodko do mnie uśmiechał, najpierw tak zalotnie kąciki same a potem pełną buzią; zaczynają mu się też pomału przy uśmiechu dźwięki wydobywać, jakie to jest pocieszne hehe, w ogóle mój mały to straszny śmieszek jest, potrafi pół godz. leżeć opowiadac coś po swojemu, a właśnie też już zaczyna fajnie gaworzyć, przedtem tylko takie jęki i wzdychnięcia były a teraz już taka "mowa" się z tego robi
Noi w ogóle to mały podrywacz z niego jest, 2 dni temu moja mama poszła z nim na spacerek po południu do piekarni i podrywał na uśiech te dziewczyny co tam pracują
Teraz właśnie śpią moi obaj mężczyźni, za niedługo męża trzeba budzic, bo chcemy jechac kupic małemu pałąk do wózka, bo już nie chce tak sapac na spacerach jak kiedyś a straszni go już wszystko interesuje, a i mały zaraz się będzie na karmienie budzic, to muszę sobie naszykowac wodę, żeby mu buzinkę przemyc i ubranko żeby go przebrac.
Wczoraj byłam u gina na przeglądzie podwozia, u mnie wszytsko dobrze, jak to lekarz ujął wszystko wygląda jak "funkiel nówka" - na szczęście.
Śmiał się lekarz, że nieźle męża wypościłam i że mogę go już dopuścic, tylko delikatnie hehe
Zmykam, życzę Wam miłego dnia, a pogoda piękna to trzeba korzystac