Hej!
I ja też jeszcze w całości a już czerwiec..no i DZIEŃ DZIECKA!
Ale złapałam doła wczoraj na wieczór, a woógle cały dzien jakiś taki wczoraj nie badzo był ... ... normalnie chyba ten upał mi już doskwiera, zaraz jak tylko mój T. przekroczył próg mieszkania po pracy to mnie chyba coś ugryzło i go okrzyczałam, potem wymyśliłam wspaniały powód do kłótni- o kawę, że nie chciał, że mną pić
tylko chciał zaraz za malowanie się zabrać pokoju dziecinnego - potem pół dnia chodziłam obrażona
... jestem dziś strasznie jakaś taka zdenerwowana ... zmęczona i już nawet nie chce mi się na ten TT wchodzić ... Mam naprawde dość!
No i wali farbą ...
w caym domu!
Chyba zaraz spać pójdę ... tyle, że mi się nie chce.... w sumie nic mi się już nie chce... ileż można chodzić, łazić..a skurczów i tak nie ma ...
Sorki, że tak smęce ale co zorbić ...
Taki mam humor ...i to się nasila...
Nocka u nas okropna
nie to, że miałam skurcze czy coś, ale było tak gorąco, że mały rzucał się po całym łóżku choć spał tylko w podkoszuleczku z krótkim rękawem i pampersiku, popłakiwał ..a jak już zasnął to była u nas taaaaka burza, że normalnie myślałam, że się posiakm ze strachu. Mały płakał i cały się trzęsł, wybudził się, błyskało, padało ,widało i grzmociło ... na dodatek prąd w całym mieście wywaliło! I tak na zmiane z mężem go lulalismy ... My tez padnięci z tego ciepła- w sypialny 30 stopni
No ikichawa... No i jak mnie wzięło ..ale mi rogi wyrosły
i pół nocy przefuczałam na T. jak wstaliśmy było jeszcze gorzej, ja płakałam on się denerowoał o co tym razem poszło ..a w sumie to o nic...
No i dziś upał ... jak mi przejdzie to zafuknięcie to może pod wieczór się gdzieś wybierzemy ........
No to która pierwsza rodzi?