Chyba sie udalo....Wiem cos na ten temat,juz mam jedem porod za soba,niestety dzidzia nie zyje.Nie mialam go przy sobie i nie dawalam rady,az sie boje pomyslec jak dam sobie rady z dzieckiem po porodzie bez zadnej pomocy z zewnatrz.Ani usiasc,to podmywanie tez kosmos,bo co 5 minut,ja bylam szyta 7 szwami wiec sama rozumiesz co sie dzialo....
_________________
Oj wspolczuje ci z calego serca.Nie chce ci otwierac rane,ale jakby ci to nie sprawialo problemu to napisz prosze czemu doszlo do tej tragedii??
JA tez mialam szwy poniewaz peklam podczas porodu i to w nieodpowiednim momencie.Tzn nie w skurczu,wiec wyobraz sobie jaki to bol.Nie wiem ile mialam szwow,byly to rozpuszczalne,ale mimo to ledwo chodzilam i sie poruszalam.
TYlko u nas jest tak ze 5dni musze pozostac w szpitalu i tam otrzymuje pelna pomoc od poloznych,wiec jakgdyby ja odpoczywalam po dlugim i ciezkim porodzie.