Dziewczyny, doradźcie mi.Troche mi głupio narzekac, bo czytam, że tu mamy maja o wiele gorsze problemy, ale póki sie nie ma wiekszych, to sie chce te pozostałe rozwiązać chyba:)no nie wiem.Wkażdym razie mój Macius ma azs-skażę białkowa./Ma 5 miesięcy.Wczesniej miał chroniczny katar-dzien w dzień, noc,w noc nos zapchany i tak przez pare miesięcy plus problemy z brzuszkiem, kupki jak zielona galareta-śluz, przez miesiąc to nawet płakał przy każdej kupce.Jesli chodzi o skórke, to od czasu do czasu miał małą wysypke, ale za to policzki miał często zaczerwinione i takie popękane jakby-jak to sie mówi lakierowane. mieszkam w norwegii, oni tu wszystko olewaja.Ja podejrzewałam alergie, to oni twerdzili, że takie małe dzidzie nie maja alergii, a mój peditara to w ogóle jest luzak, mówi, że dziedzi zyły przez tysiąclecia bez lekarstw i jakos to było./////to juz nie bede komentowac, bo mi sie cisnienie podnosi.
Jakies trzy tyg temu małego wysypało na szyi i brodzie, ale tak bardzo.Najpierw czerwone krostki-myslałam, że to od sliny, ale pilnowałam, żeby był suchy i dalej sie pogorszało mimo to.Skóra zaczęła wyglądac jak poparzona, smarowałam termantiolem(wszytskie body trwale pobrudzone) i oilatum.w końcu po tygodniu pomyslałam, że ma to azs(bystra jestem, nie?), tym bardziej, że zaczęło mu sie duzo ulewac, co ponoc świadczy też o tym, że mleczko jest be.Przeszłam na ścisłą dietę(jak miał problemy z brzuszkiem, tez na takiej byłam, ale nic nie dawało, poza tym lekarze stwierdzili, że to infekcja i czekac, aż przejdzie samo).Od ponad 2 tygodni jadłam:kaszę gryczana i jeczmienna, ryz ciemny, mięso białe z kurczaka, oliwa z oliwek, chcleb, dżem jabłkowo-gruszkowy, brówkowy troszkę, brokuiły, marchewke, szparagi, kukurydza,groszek, troszke ciemnej fasoli, troch e przypraw do tego(może to?), frytki z piekarnika, szynka z indyka(taka kupowana niestety), margaryna(jest w składzie trochę mleka kwasnego), takie chipsy ziemniacane bez konserw bez mleka, ale z proteinami dosyc duzo, ugryzłam racucha też(słaba jestem), kilka żelków, jabłka, ogórek swiezy, banany, herbata saga z sokiem jabłkowo, gruszkowo winogronowym.to wszystko-która z tych rzeczy mogła mu zaszkodzić?Dzisiaj mały ma znowu opsypana szyjke wtaki sam sposób.Ja jestem żarłokiem az przykro, juz niemoge patrzec na to żarcie takie samo.Z karmienia piersia nie zrezygnuję, bo wiem, że mu to pomoże w końcu.Czy takie małe ilości zakazanych potraw jak mały gryz racucha(musze gotowac dla pozostałych domowników-tortury normalnie) moga mu zaszkodzic?Czy szynka kupowana odpada?Czy wszytskie proteiny w składzie produktów sa zakazane?I czy to, że pił alergiczne mleko poczyni jakies zniszczenia w jego organizmie9mózgu, układzie odpornościowym, nie nie wiem?)
Błagam, odpowiedźcie mi na te pytania, bo strasznie sie tym zamartwiam.Ja mam alergie wziewna w dosyc duzym stopniu-ale m. jest chyba za mały na to, nie?
I po jakim czasie od zjedzenia czegos moge stwerdzic, że to na niego wpłyneło?Np, jesli racucha ugryzłam wczoraj, to mozliwe, że juz dzisiaj sa krostki z tego?p.s.ma tez drobne krostki na całym ciele, szczeglnie w zgięciach rączek.
plis, plis, pomóżcie, tu nie ma żadnego alergologa, ani powaznego lekarza żadnego