Małgorzatko jakim to sposobem urodzilas sama ???????????????????????????????
a kto dziecko odebral????????????????????/
gdzie lekarz??????????????//
polozna ??????????????//
rany to ja moze poczekam z tym porodem jeszcze
[ Dodano: 2008-06-26, 20:22 ]
ja przepraszam ze tak post pod postem pisze , to ja teraz opisze jak to bylo u mnie 2 lata temu.
termin mialam na 16 czerwca 2006r. owszem denerwowalam sie ale moze nie tyle samego porodu co spotkania z dzieckiem.
naleze do osob ktore niestety nie przepadaja za dziecmi wiec wiadomosc o ciazy byla dla mnie czyms przerazajacym. ja dniami i nocami plakalam jak ja sobie dam rade przeciez ja nie lubie dzieci, jak ja tego czlowieka bede kochac?, zamartwialam sie ze nie zaakceptuje tego dziecka ze je odtrace. przez 9 miesiecy dreczyly mnie tego typu pytania. wcale nie bylo mi spieszno do porodu.
14 czerwca 2006r. okolo 4:00 moze 5:00 rano dokladnie co 8 minut lapalo mnie cos dziwnego w lędźwia. domyslilam sie ze to skurcze bo przez 2 godziny byly rowno co 8 minut. moja chlopina akurat wracala z nocnej zmiany w domu mial byc o 7:00 rano. nie wiedzialam czy jechac do szpitala, czy poczekac na niego. te skurcze nie byly takie straszne. polezelismy troszke w wyrku,az w koncu doszlam do wniosku ze moze jednak pojedziemy do szpitala.
po 8:00 rano wyjechalismy z domu do warszawy do szpitala na karowa. bylam przerazona bo o tej porze z mojej miejscowosci w to miejsce sa straszne korki. co stanelismy na swiatlach lapal mnie skurcz, na siedzaco skurcz byl okropny az mi lzy staly w oczach gdzie ja odporna na bol.
w szpitalu na karowej na izbie przyjec tlok. podeszlam do okienka ze rodze mam skurcze co 8 minut. kazali mi czekac.
trwalo to okolo 3 godzin ale na stojaco skurcze nie byly takie straszne. w koncu wezwano mnie, zrobiono ze mna wywiad, podlaczyli pod ktg, potem sprawdzili rozwarcie mialam 2 cm a potem mi powiedzieli ze nie ma miejsca
jakby nie mogli od razu powiedziec ze nie ma miejsc. na szczescie lekarz zapytal sie mnie jaki chce wybrac szpital. poprosilam o inflancka. bylo miejsce. lekarz rownierz zapytala sie mnie czy mam czym dojechac. na szczescie mialam. miejsce na inflanckiej na mnie czekalo.
okolo 12:00 dotarlismy na inflancka do szpitala. tam izba przyjec pusta, znowu sprawdzono rozwarcie, wywiad srodowiskowy, polozna kazala sie przebrac i zaprowadzono mnie na porodowke. tam lezaly juz 2 dziewczyny, oj jeczaly, a ja sie az przerazilam. bo ja niby mialam skurcze ale prawie ich nie czulam. podlaczono mnie do ktg chyba z godzinke lezalam. potem puscili mnie wolno. lazilam po korytazu w te i nazad chyba niezly dolek wydeptalam hehehehe
.
co jakis czas lekarz mnie wzywal na kontrole rozwarcia. wieczorkiem zapytano mnie czy przyspieszamy? ja przerazona w pierwszej chwili nie zgodzilam sie, bo wystraszylam sie tych kroplowek ,strzykawek itp. az w koncu sie zgodzilam.
skurcze chyba sie bardziej nasilily w koncu poprosilam o znieczulenie 500zł. lekarz mial problem z wkluciem w kregoslup. az w koncu odetchnelam z ulga. dokladnie po 2 godzinach znieczulenie przestalo dzialac, ale skurcze wcale nie byly takie mocne. musialam byc bardzo przestraszona bo sama nie wiem czemu plakalam skoro skurcze byly do zniesienia. w koncu polozna oznajmila siadamy na stol rodzimy ja oczy na wierzch - JUZ ?!
w tym momencie zadzwonila do mnie tesciowa
powiedzialam jej ze wlasnie pakuje sie na stol i bedziemy rodzic. i w ciagu 10 minut polozono mi malego czlowieka na na brzuchu 21:45 a ja kompletnie nie wiedzialam co mam robic. kompletnie nic nie odczowalam, zadnych uczuc emocjonalnych wiedzialam tylko ze urodzilam dziewczynke i trzeba sie nia zajac.
nie moglam spac, przezywalam narodziny swojego dziecka. i to pamietam jak dzis okolo 5 rano wzielam malenstwo do siebie do lozka i nie moglam uwierzyc ze takie malenstwo jest moje. Ze narodziny dziecka jest cudem swiata. caly dzien tulilam te kruszynke do piersi, bardzo chcialam zeby czula bicie mojego serca. caly dzien do niej mowilam a ona jak zabka przytulona do mojego serduszka spala sobie. a w oczach mialam lzy. podejrzewam ze gdybym byla na tej sali sama poplakalabym sie ze szczescia ale sie opamietalam.
dzis swiata poza nia nie widze. odmienila moje nastawienie do dzieci. choc nadal do niektorych jestem z dystansem. dzis znowu lada chwila zostane mama, ale tym razem trzese sie jak galareta nie dlatego ze spodziewam sie dziecka ale skurczy
, i czy przy dzisiejszych tlokach na porodowce bedzie miejsce a wszczegolnosci w warszawie na inflanckiej bo ponownie mam zamiar tam rodzic.
[ Dodano: 2008-06-27, 02:32 ]
tu znowu ja.
tym razem nie spie bo od 2 godzin mam skurcze co 8 minut. na poczatku myslalam ze mi sie to sni,ale obudzil mnie warkot samochodu ktory ruszal z piskiem opon.
zrobilam sobie kisielku i siedze. zjem kisielek i ide sie poloze jeszcze. poczekamy do 5 minut i oglosze w chalupie alarm
pewnie do tej 6 sie zejdzie
i jestem w zupelnosci spokojna