No hey
u nas trzydniówka, Wiki miała 40 st gorączki, marudna na maxa i dziś ją wysypało, buzia, kark, brzuszek, plecki. Nikomu nie życzę tej trzydniówki coś potwornego, rano jeszcze nam walneła kupsko na maxa, odrazu do wanny poszła, bo okupkana od pasa po szyję. Wystraszona i zapłakana była, nie wiedziała bidula co się dzieje. Gdybym ja miała taką gorączkę to bym plackiem leżała, a ona ma siły by szaleć, tzn przy tej najwyższej tepraturze taka spokojna, oczka przygaszone. Bezsilna się czuję na maxa, normalnie aż mną trzesą z nerwów że pomóc nie umiem. Pierwsza gorączka, praktycznie pierwsza choroba. Ech. Ale mam nadzieję, że to już koniec. Apetyt ma średni, dużo pije całe szczęście, mleczko pije z resztą to tak różnie.
Po raz pierwszy tęskno mi było za jej buntem, wygłupami i akrobacjami, już jej nawet mówiłam, że może mi wszystkie włosy powyrywać byleby tylko zdrowa była.
Pogoda u nas super, nie za ciepło, tak akurat.
Maziu życzę zdrówka dziewczynom
Lecę kąpać Wikulke