Awatar użytkownika
osita
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3480
Rejestracja: 08 mar 2007, 14:22

06 lip 2008, 17:04

[center] kochana Helenko, dla ciebie

Obrazek [/center]

kasiulek247, ale zes posta odstawila :-D :-D :-D fajnie, bo sie lepiej poznajemy dzieki temu :ico_sorki: a twoje cc tez bylo malo ciekawe :ico_chory: :ico_chory: :ico_chory:
bardzo mi tego żal,ze nie widziałam jak wyciągają Antoniusza z brzucha i jak jeszcze jesteśmy pępowiną połączeni :ico_placzek:
mysle ze w pl jest tak samo jak tutaj - w ogole nie widzisz calego przebiegu operacji, bo zaslaniaja ci widok husta hirurgiczna (robia taki parawan) i jak dzidzi sie urodzi, to przecinaja pempowine, oddaja poloznej i w miedzyczasie wyciagaja lozysko itp i cie zszywaja. jak skoncza, to konczy i polozna i ja np zobaczylam carmen juz w beciku :ico_noniewiem:
odnosnie znieczulenia - nie wiem jak to jest, ale w moim przypadku b. sie przestraszylam jak powiedzieli ze zaczynaja, bo ledwo co mnie polozyli... ja jeszcze czulam doskonale nogi, a ci zebym sie nie denerwowala bo juz pocieli :ico_oczko: a jak zszywali, to tez nogi i dotyk chirurgow czulam, ale szycia ani nic takiego - nie. sama cesarke wspominam b. dobrze, to akurat najlepszy moment calego "porodu" :ico_oczko:
a ze piszemy o porodach... u mnie bylo tak, ze pojechalam w sob w nocy ze skorczami (regularnymi ale tymi rzadkimi, co 5 min) do szpitala. ze mialam wczesniej jakas infekcje to kazali wczesniej przyjechac, zeby antybiotyk dali na czas. tak jak wspominalam, zbadali ze tylko 1 cm rozwarcia, stwierdzili ze skorcze przepowiadajace i zebym wrocila jak sie zblize juz do terminu... a bylam ponad tydz przeterminowana :ico_oczko: jak o tym wspomnialam, to zawiezli mnie na pietro - na patologie. podlaczyli ktg i tyle :ico_noniewiem: skorcze byly regularne itp ale.. nie na tyle silne zeby rodzic. po kilku godzinach przeszly, ja sciany z bolu gryzlam :ico_oczko: i jak sie wszystko skonczylo to poszlam spac... po zaledwie kilku godz mialam odwiedziny :ico_noniewiem: - wiadomo, niedziela. no i caly dzien cisza, w nocy powtorka z rozrywki. w pon dali zel jakistam, co gucio podzialal, a powtorzyli kilka razy... we wt lekarz prowadzacy (taki stary wol :ico_zly: ) zrobil masaz szyjki - to boli, szczegolnie po tych zelach :ico_zly: ze nie zadzialal, to powtorzyl... troche sie poklocilismy i skonczyl na drugim masazu i wyslal na usg... okazalo sie, ze nie ma wod plodowych, lekarz robiacy usg powiedzial, ze on osobiscie by wyslal natychmiast na cc... moj lekarz stwierdzil, ze przesadza... we sr poniewaz nie bylo postepow, to wyslali na kroplowke... ktora po 3 godz nie przyniosla efektow :ico_oczko: ogolnie, jak mnie zawiezli na porodowke to musieli przebic wody, ktorych... nie bylo :ico_noniewiem: ostytoksyna nie dzialala, bo mialam... nadal 1 cm rozwarcia mimo regularnych i silnych skorczy. trafila mi sie mila doktor i powiedziala, ze nie ma sensu nadal sie meczyc i ze ona proponuje cc - a ja ze w koncu :ico_sorki: :ico_oczko: i w jakies 10 min bylam na stole operacyjnym :ico_oczko: i tak 25.05.2005 o 14.15 za pomoca dwoch chirurgow urodzila sie Carmencia :-D :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

Awatar użytkownika
kasiulek247
Seryjna gaduła
Seryjna gaduła
Posty: 486
Rejestracja: 18 kwie 2008, 15:02

06 lip 2008, 17:32

osita widze ze wspomnialas czas przed sama cc wiec u mnie bylo tak ze do szpitala trafilam z podejrzeniem zatrucia ciazowego nie wiem co to ale wymiotowalam czyscilo mnie i mialam skurcze dosc bolesne w szpitalu stwierdzili ze nie ma zatrucia ale mnie zostawili na wzglad skurczy a to byl 35 tydzien ciazy skurcze tak od 4 do 15 min czyli nie regolarne rozwarcie na 2 palce i nic wiecej i tak do poniedzialku rana przyszedl madrzejszy lekarz ktory po zbadaniu stwierdzil ze to i tak sie w najblizszym czasie rozkreci a nie ma co czekac bo mala sie nie obrucila czyli porod posladkowy i wyslal mnie na blok porodowy na cc..a wspominalam ze odporna na bol jestem bo choc mialam skurcze co 4 min to poszlam spac lzy z bolu lecialy ale co tam bede sie meczyc :-D

caro
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3236
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:11

06 lip 2008, 18:14

dziewczyny ja to włąśnie najbardziej boje sie cesarki, nie wiem jak niektóre płacą za nią grube pieniądze :ico_noniewiem: :ico_noniewiem: , ja mój poród wspominam bardzo dobrze, wody odeszły mi rano, ale skurcze miałam dopiero popołudniu, a te naprawde bolące trwały około 3 godzin i o 21.59 pojawił się mój niuniek, tylko,ze ja też długo sie nie nacieszyłąm jego widokiem tylko mi go pokazali i wio do inkubatora, bo miał problemy z oddychaniem :ico_placzek: :ico_placzek:
U mnie najgorsze były parte, koszmar, nie wychodziło mi to kompletnie :ico_zly: :ico_zly: , tego znowu się boję,że bedzie powtórka z rozrywki, ciecia wogóle nie czułam, potem goiło się wspaniale, jedyne co było koszmarne to chemoroidy, od których nie mogłam siedzieć na tyłku przez miesiąc :ico_zly: :ico_zly: , położne były super, gorsze były te od noworodków- tylko cyc cyc i cyc, ściskały mi sutki jak jakieś gestapowce, brrrrrrrrrrrrrrrrrr, i tak nic nie zdziałały, bo karmiłam tylko 1,5 miesiąca i nie wspominam tego najlepiej, moze teraz mi sie uda :-)

Awatar użytkownika
ania1980
Profesor Tik-takologii
Profesor Tik-takologii
Posty: 1715
Rejestracja: 07 mar 2007, 14:07

06 lip 2008, 21:49

Kurczę, dziewczyny, ale miałyście porody :ico_szoking: Mój był ok, termin miałam na 4go lipca, w nocy z 3/4 zaczęły się sączyć wody. A że nie byłam pewna czy to "to", stwierdziłam, że położymy się spać, bo na pewno zbudzą nas skurcze. I tak przespaliśmy całą noc :ico_wstydzioch: Rano do szpitala, choć skurczów nadal nie było. W szpitalu stwierdzili, że będziemy rodzić. W samo południe dostałam oksytocynę, bolesne skurcze zaczęły się ok. 14, o godzinie 16.30 skurcze parte, których było aż pięć, bo pierwsze dwa przegapiłam ze zdziwienia, że to już :ico_wstydzioch: Najgorsze dla mnie było nacięcie, które czułam, bo położna zrobiła to jak skurcz już przechodził. No ale na szczęście wszystko ładnie i szybko się zagoiło. Oki, spadam, bo padam :-)
Fajnie, że wątek się rozkręca :-)
Dziękuję za życzenia dla Heleneczki :-)

Awatar użytkownika
tosia
Trzy tysiące lat minęło...
Posty: 3342
Rejestracja: 07 maja 2008, 08:51

07 lip 2008, 08:47

Jejejej ale się Panie rozpisały! :) Nie było mnie dwa dni a tu tyle do czytania i do tego jeszcze linki- slicznie, slicznie :ico_brawa_01: Jak uda mi się nadrobić tę lekturę napisze Wam moje odczucia na temat Waszych porodów, ale coś zuje że będzie hardcorowo :)
U nas dziś paskudna pogoda: duszno, pochmurno i trochę deszczu pokapało - mam nadzieje że to troche więcej popada bo jest nie do wytrzymania. Ciśnienie jest takie że zaraz mi głowe rozwali i jakośtak oddychać nie ma czym a mi to w takich wypadkach robi się słabo i mdleję zaraz.
Ja też się zastanawiam i troszkę niepokoję bo nie czuje ruchów synka:( A miałam już taki czas że wydawało mi się ze czuje jak sobie maluszek pływa - takie bulgotanie delikatne. A teraz nie czuje nic. Mam w sumie niewielkie brzucho więc teoretycznie powinnam czuć jeszcze szybciej a tu nic:( CHoć może to będzie swiadczyło o tym że nasza Dzidzia będzie grzeczna :ico_oczko: Byłoby super co?
No a teraz zapraszam na pyszną herbatkę koperkową (uwielbiam) :ico_kawa: i czekam na wieści od Was .Pa pa

Awatar użytkownika
Evik.kp
4000 - letni staruszek
Posty: 4003
Rejestracja: 11 lip 2007, 13:24

07 lip 2008, 08:54

Oj te wspomnienia porodów :ico_olaboga: :ico_olaboga: z tego wychodzi że ja nie miałam też najgorszego choć wtedy wydawało mi się że to koniec świata :ico_placzek: :ico_placzek: . Ja wylądowałam w szpitalu w środę bo byłam tydzień po terminie. Przyjęła mnie położna ze szkoły rodzenia więc się czułam bezpieczniej. W piątek zrobili mi próbę z oksytocyny. Wyszła pozytywnie ale nic się nie działo. Położne tylko chodziły i patrzyły na mnie z politowaniem bo miałam wielki brzuch a na pocieszenie mnie pytały czy miałam sprawdzaną wagę płodu :ico_noniewiem: niezbyt mnie to pocieszało. Z piątku na sobotę zaczęły odchodzić mi wody. Bardzo się ucieszyłam bo już miałam dosyć tego czekania. Do rana nic się nie wydarzyło więc o 10 podłączyli mi kroplówkę. No i od tej pory przez 6 godzin nie wiedziałam na jakim świecie żyję. Mąż przyszedł przed 11 bo mieliśmy poród rodzinny. Nic mi nie pomagało, ani prysznic, ani piłka czy worki :ico_placzek: :ico_placzek: jak bolało tak bolało. Też dostałam zastrzyk i czopki ale ból był straszny i wydawało mi się że taki sam cały czas. Jak zaczęły się parte byłam pod prysznicem. Poszło mi dobrze choć same bóle parte trwały pół godziny a wcześniej wydawało mi się że to tylko 3-4 parte i maleństwo jest na świecie. Ale urodziłam sama i najpiękniejszy moment to jak kładą malucha na brzuchy (zaraz wam wkleję fotkę). Nie nacinali mnie, miałam tylko dwa szwy rozpuszczalne w środku bo Tymonek zaczepił paluszkiem. też się przestraszyłam bo położna kazał mi przeć jak nie miałam skurczu więc wiedziałam że coś jest nie tak. okazało się że miał pępowinę na szyi ale na szczęście nic mu nie było. No i klocek 4190 :ico_brawa_01: Teraz to się fajnie o tym pisze ale wtedy to był koszmar. Teraz lekarz mi mówi że będzie tak samo tylko połowę krócej więc to mnie pociesz :ico_oczko:

[ Dodano: 2008-07-07, 08:57 ]
Obrazek

Katka
Wodzu
Wodzu
Posty: 11450
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:43

07 lip 2008, 09:13

Evik.kp, foteczka cudowna, ten Twoj wyraz twarzy mówi wszystko :ico_haha_02:

Awatar użytkownika
Evik.kp
4000 - letni staruszek
Posty: 4003
Rejestracja: 11 lip 2007, 13:24

07 lip 2008, 09:17

K@tk@, dziękuję :-) To już wielka ulga mieć to za sobą.
A ja cały czas trzymam kciuki za ciebie kochana :ico_buziaczki_big: jesteś bardzo dzielna :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

Katka
Wodzu
Wodzu
Posty: 11450
Rejestracja: 07 mar 2007, 15:43

07 lip 2008, 09:21

A ja cały czas trzymam kciuki za ciebie kochana :ico_buziaczki_big: jesteś bardzo dzielna :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:
Bardzo Ci DZIĘKUJE :ico_buziaczki_big: Wsparcie jest mi potrzebne, bo moja droga do macierzyństwa jest długa, kręta i bolesna, póki co. Mam wielką nadzieję, ze to sie zmieni jż wkrótce :-)

[ Dodano: 2008-07-07, 09:23 ]
To już wielka ulga mieć to za sobą.
oproczu uczucia ulgi, widze tez łzy (?) radosci i wielką miłośc do tego maluskiego (no nie az tak maluskiego hihi) Skarbusia :ico_haha_02:

Awatar użytkownika
kasiulek247
Seryjna gaduła
Seryjna gaduła
Posty: 486
Rejestracja: 18 kwie 2008, 15:02

07 lip 2008, 10:00

o jej ale fajna fotka no to dopiero pamiatki ja niestety takich nie mam ale moze tym razem??a nie powiem..widac po maluszku ze musialo byc ciezko bo taki wielki...ale fajnie sie tak wspomina i ciekawe jakie beda nasze wspominanki z przyszlych porodow oby takie z tymi emotionkami usmiechnietymi :ico_haha_02:

[ Dodano: 2008-07-07, 11:04 ]
K@tk@ ja rowniez zycze ci zeby i twoje marzenie sie spelnilo i obys juz nie bawem miala takie fotki jak co poniektore z nas i trzymam kciuki za ciebie zeby sie w koncu udalo i zobaczysz jeszcze przyjdzie dzien w ktorym ty nam tu bedziesz streszczac swoje przezycia z porodu i pierwszego razu z maluszkiem.. :ico_haha_02: tego ci wlasnie zycze a sledzac troszke losy tt i doczytalam sie o twoich losach i widze ze jestes niesamowicie wspaniala osobka i tez wiele przeszlas ale wiesz jak to mowia na kazdego przyjdzie pora i na ciebie rowniez a wtedy twoje cudenko bedzie wyjatkowe!!!!

Wróć do „Ciąża, czyli nasze 9 miesięcy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Thomasbulty i 1 gość