Witam wieczorową porą.....wszystkie już zmykacie, a ja dopiero zasiadam...
Anza, ja zaczynam się zastanawiać nad weekendem...w sobotę mamy chrzciny, za to nie pracuję...więc z okazji zakupów w ikea zaczynamy remont. I mam problem, bo jak rozgrzebię się w sobotę, to niedziela byłaby idealna na kończenie...mam dylemat, bo chcę i to i to...bardzo chcę przyjechać...ale zaczynam to widzieć pod znakiem zapytania. szczególnie jak będzie tak padać jak dziś...dam znać dobrze???
O myciu zębów dziś głównie, więc się wypowiem...szczoteczki te gumowe z nuka to my mieliśmy raczej na ząbkowanie, tak do pogryzania i masowania dziąseł. Do mycia to raczej ich nie widzę. Do niedawna Hanuta sobie upodobała dorosłą szczoteczkę, ale kupiłam jej dziecinną z oralb i pastę dla dzieci z colgate. Staram się każdego wieczoru przeszorować trochę zębulce, choć nie zawsze jest okazja. Hania generalnie uwielbia szczoteczki...więc raczej problemów nie będzie.
a ja...dziś zaszalałam! po pracy gnaliśmy do ikea i wydawałam Hani pieniądze
ale fajnie!!! kupiliśmy jej regał biały i szafę
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/90121762
do tego krzesełko, poduchę na nie, kartony, pojemnik na zabawki, lampę i ramki...dla mnie zaś wypatrzyłam super regał i taki sam na płydy cd
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/07305310
podoba się??? mi bardzo !!! zaraz potem poleicałam do obi i kupiłam rolkę takiej wzorzystej właśnie tapety!!! będę w końcu robić 2pokoje nie? jak się dziecko wyniesie z mojej sypialni
to muszę ją odrestaurować
No i jeszcze farby kupiliśmy do Hani niewinny róż z duluxa, a nam coś chyba słoneczny poranek czy cuś tam...nie pamiętam...ale ładny! ciekawe ile mojemu mężowi zajmie malowanie...obawiam się, że wieki!!!
byście nas widziały pod ikeą...masakra...leje deszcz...my z pełnym wózkiem, bo szafa i 4regały plus torba z duperelami...J już wykończony, bo jak każdy facet kocha zakupy
zły...i nastawiony na nie z wypisanym na ustach złośliwym pytaniem "jak to upchać do auta", które po chwili przesżło w nerwowy krzyk "nonono, nonono, nonono..." Na szczęście mnie ten deszcz jakoś pozytywnie nastroił i stałam jak najspokojniejszy na świecie człowiek...bo po prostu wiedziałam, że wszystko się zmieści, jak mogło by być inaczej? i tylko wydawałam polecenia...i zmieściło się z palcem w d...wszystko leży sobie teraz na dole w pokoju i nabiera mocy urzędowej. Postanowiłam w sobotę wstać o 6rano i zabrać się za malowanie Hani pokoju, żeby przeschło, potem 2warstwa...o ile pokryje moje szaleństwa kolorystyczne które jeszcze tu mam...ech, ciężko nawet o tym myśleć...a potem skręcanie mebli...i przerzucanie ubrań...potrzebuję tydzień wolnego
może się rozchoruję???
dobra, wyginam...dobranoc!!!