Cześć Laski :)
widzę, że nie ja jedna mam problemy ze spaniem... Ja nie mogę usnąć, nawet jak opiję się melisy... wiercę się co noc ok. 2 godzin zanim uda mi się zasnąć... a jak uda mi się zasnąć, to budzę się średnio co 1,5-2 godz. żeby zrobić siusiu...
Jak to jest możliwe, że człowiek może nie napić się kropli wody, a pęcherz ma co chwila pełny...? To jakaś abstrakcja...
mała nieraz tak się wierci, że aż mi się chce wymiotować...
ostatnio pobolewa mnie brzuch, tak, jakby jajniki raz po jednej, raz po drugiej stronie... już mnie to wszystko wkurza, niech się wreszcie coś zacznie dziać...
ja się staram nie odsypiać w ciągu dnia, bo wtedy całą noc miałabym z głowy... mi się wydaje, że mamy ciężko ze spaniem z kilku powodów:
nooo, dyskomfort fizyczny...
ogólne podekscytowanie i zniecierpliwienie
nawał myśli i zmienność nastroju
brak męczących zajęć w ciągu dnia (typu praca) no i jeszcze kilka innych...
jaka ja już jestem ciekawa kiedy nastąpi ta wielka chwila... z jednej strony chciałąbym pochodzić w dwupaku do tego 31-ego, z drugiej - ja chcę już!!!!!!!!!!!!!!!!
dzisiaj byliśmy na zakupach w IKEI... kupiliśmy piękny obraz na ścianę do sypialni, narzutę na łózko, nową zasłonę do wanny (taką śmieszną w jakieś kolorwe zwierzątka, jkaby narysowane przez małe dziecko...
) i rózne pierdołki...
czuję się ok, a mała dzisiaj szaleje, jakby chciała wydostać się z brzuszka...