Hej
Jagna, Gie dzień się jeszcze nie skończył, może dacie radę się wyrobić w tą magiczną datę.
U mnie narazie nic się nie zapowiada. Macica, owszem stawia się, śluz leci, głowka w dół napiera ale nic się dalej nie dzieje. Biegam jak szalona, sprzątam, piorę prasuję, generalne porządki, myślałam, że mnie ruszy a tu nic
Ja mam 8 dni do końca, widzę że jestem w czołówce
Co do pomagania babć itd... To wszystko jest dobre dzień czy dwa, potem człowiek ma dosyć tych wszystkich pouczeń jak co ma robić. Fajnie jest się dopytać jak się czegoś nie wie, ale wysłuchiwanie ciągle " nie tak, inaczej, źle " itp jest deprymujące, denerwujące i dołujące. Chyba, ze się ma wyrozumiałą, niewtracającą się rodzinę.
Mi pomogą pewnie mama i teściowa, ale to prędzej przy starszej córeczce, maluchem zajmę się sama z mężem

zresztą pól rodziny by chciało pomóc, przecież to niecodzienna atrakcja...
