właśnie dzisiaj na placu zabaw zauważyłam na wpół wyrżnięta drugą jedyneczkę. Mama nadzieję, że za dzień - dwa wszystko się uspokoi. Dzisiaj znów teściowa miała dyżur (choć zmusiłam Artura żeby zwolnił się z pracy i zmienił ją koło obiadu). Dzisiaj już tak bardzo nie była oporna i robiła tak jak mówiłam (przynajmniej tak twierdzi). Nawet zdzwoniła do mnie z pytaniem czy może już dziecko położyć spać, bo wydaje się śpiące a to nie jego pora. Niestety przeszła niezła szkołę ze strony Kubusia, bo usypiała go 45 minMy chyba w końcu rodzimy zeba wiec stąd osłabienie.



Jutro kolej na moją mamę. Zajrzę wieczorem się wyżalić




