Witam dziewczyny
mam nadzieję,że nie macie nic przeciwko temu,ze do was zagladam,ja jestem czerwcówką
Czytam o Waszych problemach z karmieniem,i wiem,co czujecie-przechodziłam to samo.I mam jedna radę-nie poddawajcie się
Przez pierwsze 2-3 tyg Piotruś jadł cudnie,zero problemów,no może taki,ze większość czasu wisiał na cycu,czasami jadł przez godzinę,potem 15 minut przerwy i znowu cyc,w nocy budził się co godzinę,półtorej...myślałam,że jak to przetrwam,to będzie ok,ale zaczęły sie kolki
O ile w dzień ładnie jadł,tak na wieczór horror-tak jak opisuje:
wydaje z siebie rózne śmieszne odgłosy, macha rączkami, nózkami, drapie się po twarzy... boshe... hardcore... płacze kilka sekund, znowu ssie, w miedzyczasie pusci piardka, potem zrobi kupke...
Tak to wyglądało...
a później koszmar-Piotrusiowi odwidział się cyc,nie chciał w ogóle łapać,każda próba przystawienia do piersi kończyła się jego wrzaskiem i moimi łzami...miałam chwile zniechęcenia,chciałam juz rezygnować z karmienia i podać butlę
Ale wymyśliłam,że będę dawać Piotrusiowi smoka,potem szybko go wyjmować i wpychać pierś...za 2-3 razem zasysał pierś
Trwało to ze 3 tygodnie,a potem niespodzianka-zaczął sam ładnie chwytać pierś
Teraz karmienie jest dla mnie przyjemnością,bez żadnych atrakcji,oby juz tak zostało
Trzymam za Was dziewczyny kciuki
Będzie dobrze
Buziaki dla waszych dzieciątek