hehehehe
Anza jesteś bombowa!!!
Ja zacznę od
Jagódki, bo mi od rana po głowie się tłucze pytanie o mleko, na które oczywiście nie odpisałam...daję młodej hipp3 waniliowe, jest gęste dość i pije przez smoczek do kaszki. no i na przykład 12kartonów mieliśmy przez prawie 3miesiące...a zapłaciłam 100zł za nie, więc chyba nieźle. Ale skoro Jagoda nie pije duże mleka, to po co zmieniać?
SIkorka 
jeszcze masz czas na powidła??? no i dzięki za umocnienie mojego kręgosłupa emocjonalnego...postaram się panować nad sobą
Doris no mi się widzi fryzura, ale skoro loki się kiepsko trzymają, to może jakieś upięcie z prostych włosów??? i paznokcie? no proszę...ja nawet na swoim ślubie nie miałam...
Lady będzie dobrze! oj, Ty się dopiero uczysz, a chcesz jeździć jak Kubica! czasem wytrawnemu kierowcy się zdaży zapomnieć jak się jeździ, spoko...i dawaj trochę pizzy!!!
Glizdunia! nie marudź ,że nas zanudzasz...no po to tu jesteśmy żebyś mogła się wyżalić!!! pisz wszystko co Ci leży na sercu!!!a wiesz jak się uśmiałam z tego opisu jazdy z Maycią? hehehehe, agentka! my tak się Hani w lesie kiedyś chowaliśmy, a ona nic...dopiero po dłuższej chwili zaczęła się rozgladać i mamo, mamo...
Kamizela 
zastrzyki?

czy Ty jesteś pewna, ze diagnoza jest ok? katar i od razu takie rzeczy??? ja po ostatniej Hani "anginie" to biorę poprawkę na lekarzy, nie ufam im po prostu! dzieciak miał gorączkę i też antybiotyk zawalili, a potem się okazało że to zęby...
A z cyckaniem w sumie dlaczego kończysz??? bo chyba nie pisałaś co? a o bandażowaniu biustu wiem, słyszałam...ponoć pomaga. Powodzenia!
i sory, ale ja więcej nie pamiętam...a
Kate była na NK a u nas nie
ja byłam w lesie...z mamą i jej 2siostrami. Było bosko!!! od 2lat nie miałam tak udanego grzybobrania...szłam w sumie drogą, a grzybów opór!!! pełen bagażnik w końcu przywiozłyśmy, bo 3razy musiałam biegiem przez las do auta ganiać i wysypywać z kobiałki. Super!!! gorsze, że w domu trzeba było to poczyścić, posegregować...mama zaprawia w ocet, tata suszy, a ja się wzięłam za smażenie. już zrobione. Jeszcze musiałam pomóc kroić włoszczyznę do mrożenia, bo mama od cioci z ogródka przywiozła. Super smaczne i będzie na całą zimę do zupki, mniam! jutro Wam pokażę, jaka wyrosła cioci wielka marchew!!! jak Hania prawie
po robocie się wykąpałam! sama jestem w szoku, bo do wanny już dawno nie wchodziłam...poleżałam trochę...milusio!
wiecie co...cały czas w sumie czekam, aż J mnie przeprosi...a on nic! dziś głupio pytał jak długo zamierzam się nie odzywać...

to mówię, że jeśli myśli, że tym debilnym smsem załatwił wszystko to się myli...ale zawziął się i mnie omija...jeszcze bardziej mi przykro...w końcu to on zawinił...mógłby przeprosić...ale widać, że mu nie zależy...to co ja mam robić? mam ochotę go olać totalnie, nie prać mu, nie prasować itp...ale ile tak można?
idę spać...jutro z Hanutką zostajemy same...rodzice wyjeżdżają..chciałabym znów do lasu pojechać, ale sama znią nie pojadę...a z J? to już pewnie wcale...
dobranoc, do jutra...nie piszcie za dużo!