Mariola współczuję ciężkiego dnia...
Mnie Gabriel zajechał na wieczór... Jak się Go położy na podłodze to idzie wszędzie tam gdzie nie wolno-najbardziej interesują Go kwiatki, a im większy tym lepiej, jednego dzisiaj prawie przewrócił, a grzebanie w doniczce to już norma

wymiękłam dzisiaj, nie wyobrażam sobie co będzie jak się nauczy chodzić

ciągle dzisiaj schylona do Niego, albo tupać chciał, normalnie mi się podnosił i chciał iść, albo się huśtać-to wszystko jest jeszcze gorsze niż noszenie na rękach

Nie mam już siły na nic po prostu, i co więcej... nie mogłam Go wykąpać, bo mi z wanienki wyłaził

a już od kilku dni nie daje sobie głowy umyć i pupki, bo trzeba Go położyć, a On w wanience chce koniecznie siedzieć... brak mi pomysłów, idę z prądem, dziecko mną zawładnęło
Teraz zasypia (chyba) idę zobaczyć co robi w łóżeczku, Kuba śpi obok na kanapie, ma kilka godzin wolnego, dzisiaj już z 500km zjechał, jak się obudzi to jedzie dalej, bo 2 imprezy musi zwinąć w dwóch różnych miejscach.
Dzisiaj z Gabrielem wzięliśmy naszego psa na spacer nad rzekę, całą drogę piszczała póki jej nie spuściłam ze smyczy, momentami prawie wyła-mówię Wam po prostu dzień świra dzisiaj...
[ Dodano: 2008-09-07, 19:27 ]
Chciałam jeszcze nadmienić, że Gabriel dzisiaj zjadł śniadanie, 2 obiady, deser, podwieczorek i 3 razy wypił obie piersi do cna i zagryzał je biszkoptem, bo jak sie kończyła druga to się wkurzał, bo jeszcze był głodny, oczywiście kilka zszabrowanych od sąsiada malin również i kilka kęsów ciasta-szok po prostu