czołem!!!
najpierw sto lat dla
Gosi!!! która niestety nie ma dla nas czasu...no ale może życzenia wpadnie przeczytać...to czego jej życzymy??? więcej wolnego nie? żeby mogła nam wreszcie syna pokazać,!!!
No i dla
Kamilki kochanej z okazji imienin...o których oczywiście nie pamiętam, bo imienin nie obchodzę...ale wtyd...
Kamizelko, wielki buziak!!! :ico_buziaczki_big:
Doris no jak ona wcina ładnie!!! super! oby zjadła dziś coś na obiad jednak zamiast jogurtu!
Jagódka co z tym kotem? napisz dokładnie i szczegółowo objawy...mam kuzynkę weterynarza, może uda się coś pomóc tak na telefon!
Glzidunia no widzisz...Maycia jest dorosła i musi sama wybierać

co za dziecko...hehehe. A co do tatuażu...pokaż nam go jak A wróci! ja w sumie jakieś tam pojedyncze bym zaakceptowała...nawet myślę, czy sobie gdzieś na karku małego nie zrobić...ale to wciąga niestety jak kolczyki...a taki cały człowiek w tatuażach już mi się nie podoba...moja kuzynka ma całe plecy prawie...i nie, nie lubię! jak człowiek młody to fajnie wygląda, ale potem? skóra obwiśnie, rozciągnie się, pomarszczy..bleeee...
Sikorka 
za przeprosiny! no, jak Wam to szybko idzie!!! aż zazdroszczę!
Ale kurczę katar? zapodaj mu ten eurespal! a co! i może alium cepa i calium? to homeopatia, ale działa! lecz go, bo się będzie męczył biedak!
u nas spoko, J widać jednak szybciej ochłonął i zagaduje...więc chyba muszę też przestać stroić fochy...ale ja zaraz robię wielką tragedię z każdego słowa, wszystko wyolbrzymiam...i od razu mam takie myśli, że w sumie my już nigdy nie będziemy normalnie żyć, że po co i bez sensu...długa droga przede mną, długaśna...nie umiem sobie pomóc...
Hanuta wstala dziś wcześniej niż zwykle, o 8...śmieszna jak nie wiem co! ale jakoś po 9 już dała sobie wcisnąć jajecznicę z pomidorkiem...a o 11 wciągnęła prawie 250ml spagetti, a na to 100ml mleka z kaszką malinową...śpi...hurra! ja odwaliłam pranie...zaraz lecę dokończyć sałatkę. Jak J wróci to się ogarnę i na 19 mnie zwiezie do pracy...he, zapiję swoje smutki
Jagódka wiesz co...to risotto z łososiem robiłam 1raz...sama, tak z głowy...ugotowałam włoszczyznę drobno pokrojoną, osobno ugotowałam ryż na sypko, z masełkiem...osobno ugotowałam łososia i tak go rozdrobniłam. teraz nie pamiętam czy cukinię gotowałam z warzywami..czy osobno...ale chyba z warzywami...no, a potem wszystko wymieszałam, doprawiłam solą, pieprzem..i natkę piertuszki...i już. powiem Ci, że to nawet było smaczne...i Hania wcinała aż miło, a jakoś do tej pory to miała na rybę długie zęby...
a te pulpeciki w warzywach to robię tak, że mielone (ale raczej sama mielę kawałek drobiu i wieprzowiny lub wołowiny) doprawiam normalnie jak na klopsy i gotuję w osolonej wodzie. Osobno gotuję włoszczyznę, dodaję groszek, fasolkę szparagową...i potem zaciągam śmietaną lub jogurtem...mielone można też ugotować tak na sypko, nie formować klopsików.
no a szpinak to biorę mrożony, najpierw gotuję włoszczyznę, w małej ilości wody, a jak zmięknie do dodaję szpinak i z 15-20minut jeszcze gotuję. doprawiam, można w to dodać żółtka, jogutr...czosnek, gałkę muszkatołową...albo ostatnio miąłam ugotowaną osobno wątróbkę drobiową i posiekałam w ten sos...w sumie dawałam jej to też jako zupkę, a potem jako sos do makaronu.
ok, lecę zgrać zdjęcia i pokażę Wam futerko dla Hani!