a my juz w domu po nieudanym polowanu

...w sklepie bylysmy,i w parku...i scena byla z innym dzieckiem i musialysmy isc z placu zabaw...wiecie co,ja nie potrafie Mayci wychowac,co za matka jej sie trafila

....wzielam jej pilke zeby z nia pokopac troche bo tak duzo miejsca jest,i byl taki maly chlopczyk chyba w jej wieku i tez taki zapalony pilkarz i oczywiscie chcial te jej pilke a ona oczywiscie nie chciala jej dac,i prosze i tlumacze ze ma sie podzielic i zeby sie z chlopczykiem pobawila,a ta nie!!!!i zabiera mu te pilke i cyrk taki bo chlopiec sie poplakal a ona zaraz tez,i koniec zabawy...kazdy do swojego wozka i do domu

.....ja nie wiem,chyba bedzie coraz gorzej
jeszcze przed wyjsciem wyrzucalam smieci o drzwiami najechalam sobie na stope i zdarlam ladny kawalek skory,oczywiscie krew itp. i laze poplastrowana jak kaleka jakas
Kamizela,no ladnie 15 zabkow to juz koncowka!!!super,bedziecie mieli duuuzo spokoju!!!u nas dalej 11 i jakies w drodze...ostatnia 4 jakos wolno idzie....i 3 nie mamy jeszcze....
no to dziewczyny ale mamy zdolne dzieci,juz ladnie odmieniaja
