Pierwszą w 12 tyg poroniłam, a drugaą jak poszłam do gina w 9 tyg to powiedział, że płód nie rozwija sie od 4 tyg
[ Dodano: 2008-09-30, 20:02 ]
Ja z Bartkiem miałam też bardzo ciężki poród. O godz. 15 złapały mnie bóle, trwały cały czas do 19 i w końcu zdecydowaliśmy się pojechać do szpitala. Na porodówce powiedziała mi położna po badaniu, żeto jeszcze potrwa rozwarcie na 1.5cm, położyli mnie na położniczy. Całą noc kwiczałam z bólu (krzyżowe), żadna "położna" do mnie nie przylazła chociaż wędrowałam w tą i z powrotem do kibelka. O godz. 8 obchód, przyjechała moja mama i zaczęła rozmawiać z moim lekarzem żeby coś zrobił bo ja miałam już dość po całej nocy i chciałam w końcu urodzić. Zabrał mnie na badanie przy którym wymasował mi szyjkę (masakra). Rozwarcie na 2 cm. Wróciłam na salę i kazał mi się przygotować do porodu. Zrobili mi lewatywę i ogolili. Podłączyli pod ktg i dali oxy (po tym masażu dopiero ruszyło). Przez te bóle krzyżowe miałam wszystkiego dość. Przy porodzie była moja mama, która mi masowała plecy ale to i tak na nie wiele się zdało. W końcu wszystko ruszyło i o 10.10 urodziłam Bartka. Nigdy więcej takiego porodu!!!
[ Dodano: 2008-09-30, 20:03 ]
Z Agatką było inaczej. Poszłam spać o 23. Obudziły mnie bóle o godz. 03.30. Nie miałam pojęcia co się dzieje, bo bóle miałam cały czas co 3 minuty. Poszłam obudzić mamę i siostrę, która miała być przy porodzie. Wzięłam prysznic, ogoliłam się i mówię do mamy, że mi się ku..ę chce, a mama na to Ty masz już parte. Biegiem się zbieraliśmy do szpitala. Siostra już spanikowała. W szpitalu byliśmy o godz. 04.30 na porodówce 04.40. Położna mnie bada i biegiem każe mi się kłaść na samolot, nawet lewatywy nie zdążyli mi zrobić. Moja siostra jak zaczęły się skurczę parte poprostu zasłabła i doszła do siebie jak Aga była już na brzuchu.O 05.00 Agatka była na świecie. W takim tempie można rodzić.