Hej!
nadrobiłam...
Anza biedna...mam nadzieję, że jednak się u Was ułoży! a robili Iguśce jakieś badania bakteriologiczne? kuźwa, ciągle antybiotyki, a może ona ma wirusa? ii tylko dziecko trują...
Lady a ja myślę, że wysłać CV możesz...zobaczysz czy w ogóle ktoś odpowie, na rozmowę możesz też iść...najwyżej pracy nie podejmiesz. Ja Ci powiem, że Doris ma rację akurat, to beznadziejna praca...ja musiałam też zapisywać na zabiegi i wesoło ni ebyło...szczgólnie jak trzeba było kogoś przekładać...albo koleżanka kogoś nie wpisała...to obrywało się mi...
Glizdunia ja bym też miała tremę, takie spotkanie u kogoś, kogo się nie zna...ale przecież Cię nie zje...najwyżej więcej nie pójdziesz.
a z jedzeniem Cię rozumiem...bez sensu takie głodzenie, jak dzieciak uparty i wiesz, że i tak nie zje, choćby z głodu mdlała...
Ewcik ja też wiem że pieczarki w słoiczkach dodają...pieczarki nie są takie złe, ale takie leśne grzybki są ciężkostrawne i po co obciążać żołądki naszych maluszków...
Sikorko super trio!!! i Karol wytrawny grzybiarz! no i laskę sobie znalazł, że hoho!
a teścia oczywiście, chętnie podeślę, może mi Twoja teściowa też przypadnie do gustu...
i więcej już nie pamiętam...
wiecie co...trochę mi żal
Jagódek...tyle nerwów, stresów, pewnie łez...a tu mówią im, że nie wiadomo co Jagódce dolega...bez sensu! to po cholerę straszą od razu padaczką, a potem mówią, żę nie wiadomo? to mogli nie stawiać diagnozy, tylko normalnie poprosić o kolejne badania i ludzi nie wyprowadzać na skraj załamania! lekarze są pojebani! jak można matce i ojcu powiedzieć, że dziecko ma padaczkę, a potem nagle w jednej chwili, że nie wiadomo co...

zabiłabym!
u nas spoko, wczoraj posiedzieliśmy...potem spaliśmy z J u moich rodziców, bo bałam się Hankę budzić znow...i dobrze, bo spała do 6.30 potem po mleku jeszcze do 8...za to ja od rana miałam

bo już tak wcześnie Zuzę przywieźli...teść to spoko gość (oczywiście do czasu, bo on wszystko by człowiekowi dał...ale jak mu odbije, to wyrzyga wszystko...każdy złamany grosz!!!)...ale szczery jest...i sam mówił, że ich wrobili dziś w opiekę i widać, że był niezadowolony. Za to teściowa to krętacz jak mało kto...i wiecie co...ja się ciągle boję, że J będzie taki sam...ona go wychowała, bo tesć za granicą pracował...więc J ciągle z mamusią i ona ich tak nauczyła, że tatusiowi się nie mówiło bardzo dużo...i J do teraz ma tak, że czasem dużo przemilczy. a dla mne to zwykłe kłamstwo!!! a kłamstwa nienawidzę!!! no i tak cholernie się boję, że on będzie taki jak mamusia...
mówię Wam, jak mi wczoraj sypnęła tekstem że może bym jej córeczce zabiegi robiła w weekendy jak czasem będą do nas wpadać na kawkę!

a kiedy my się w ogóle widujemy???
a kasę...wzięłam...ale sama nie wiem...już mam dość tej firmy...właśnie tego nie chciałam...tego jebanego poczucia, że wszystko się ma od nich..i tego wiecznego bycia wdzięcznym...i nic nie można powiedzieć, bo się od kogoś jest zależnym...

jakbym mogła to bym cofnęła czas...i nie wzięła tej kasy...znów będę miała teraz stresy.........porażka dziewczyny...totalne dno...
więc lepiej się cieszcie, żę nie macie takich teściów...na prawdę......nie żebym narzekała, żę coś mam...ja się cieszę, że będę mogła spróbować na swoim...ale nonono to takie beznadziejne uczucie...że nie macie pojęcia...jakby mi rodzice dali, to spoko...zawsze to moi rodzice...Ale oni już nie mają mi co dać, niestety...
No i druga sprawa, że mam teraz mało czasu na szybki kurs papierkowy...nie mam zamiaru wszystkiego znów pokazywać J siostre...wiem, że jest świetną księgową, ale nie życzę sobie, żeby wiedziała wszystko nawet o moich finansach..z jakiej racji? o nie, nie ...tak nie bęzie...wolę komuś zapłacić...obcemu...ale J mówi, że on się tego nauczy...jakoś musimy dać radę.......
dobra, nie marudzę...
idę chwilę polezeć, bo jestem zmęczona jak diabli...a tu ostatni weekend wolny przede mną............

i głupia jestem bo chcę każdą sobotę pracować

teraz dopiero do mnie dotarło, że nie będę miała na nic czasu...
ojojoj, już Hania wraca ze spaceru...bleee...