Dzień dobry, dziewczęta
Tosia, dawaj cokolwiek, byle mokre było
Sorki za wczorajszą nieobecność, ale miałam LB w łóżku... Dzieci moja mama zabrała na cały dzień, a ja obstawiona zimnymi zakąskami leżałam i wstawałam tylko za potrzebą...
Pod wieczór już mnie wszystkie gnatki, kosteczki, chrząsteczki dusiły, ale "twardym trzeba być, nie miętkim", więc wytrzymałam...
Mięsień brzucha nadal przy kaszlu nie daje żyć... Do tego mam od bladego świtu mam mój katar sienny... Nie dość, że kasłanie rwie, to jeszcze kichanie... Ech... Do bani z tym wszystkim. Prze4stanę myśleć i biadolić, to może jakoś wreszcie przejdzie wszystko niezauważalnie...?
Magda, Ty się nie wygłupiaj i nie choruj, dobrze...? Dość tego szerzenia się zarazy...
Tosia, ładnego zastępu chrześniaków się dorobiliście
My mamy tylko dwójkę, ale też jest o czym pamiętać i zabiegać
Ania, jesteś wrażliwa, martwisz się o dzidziusia, nic dziwnego... Ale za dwa miesiące maleństwo będzie się tylko kilka razy na dobę poruszać ze względu na brak miejsca... Jak wtedy będziesz reagować...? Wycisz się, Słońce... Miej zawsze w torebce coś słodkiego do przekąszenia... W razie obaw, że za mało aktywny jest, kęsik, dwa i poczujesz swoje Szczęście... Albo od spodu brzuszek z lekka pognieć, palcami ponaciskaj... To też da mu powód do tego, żeby się poruszyć... No bo co to za zwyczaje tak brutalnie się do jego mieszkanka dobijać, co...?
Osita, też na takie gratki na allegro poluję... Ostatnio za 15,5 złociszy zdobyłam kombinezon... A wcześniej za 3 złotóweczki kremową bluzeczkę i spodenki, z cieplutkiego, miękkiego materiału... Jak rzeczy wyprałam i do szafki włożyłam, doszłam do wniosku, że ja już kur zapiał miejsca nie mam...
Evik, jak tam dzisiaj dzidkowie...? Niech już przestaną Was nękać problemy wszelkiego rodzaju...
Caro, jak dzisiaj samopoczucie...? Oby tylko lepiej...
Miłego dnia wszystkim kulającym się robaczkom i posiadającym już dzieciątka spokojnych tych pędraczków... Buziale