jejku, ja to chyba urodze dzidzie przed terminem z powodu wybrykow mojego kota. Szalal strasznie po domu, wiec otworzylam mu drzwi wejsciowe zeby sie troche wyszalal na dworze a sama wrocilam do pokoju przed kompa. No i kot owszem wrocil do domu ale nie sam, bo w zebach przytargal mi w prezencie dluuuuga zmije

prawie dostalam zawalu. No i zeby to byl koniec, ale lece z ta zmija do przedpokoju a tam stos roznych robali przywleczonych z dworu prez kota a nad tym wszystkim spaceruje po tych otawrtych drzwiach ogromny karaluch

Chyba slyszeli mnie wszyscy ludzie mieszkajacy w okolicy. Juz nie pamietam kiedy sie ostatni raz w zyciu tak rozdarlam na cale gardlo jak dzisiaj. Obudzilam meza i zmusilam takiego zaspanego do przesuwania mebli w przedpokoju, bo na sama mysl, ze mogl sie tam gdzies zagniezdzic jakis karaluch albo nie daj boze cos rownie obrzydliwego to przeszly mnie ciarki. Oczywiscie kot zdobyczy nie chcial oddac za darmo wiec byla pogon po calym mieszkaniu. Dzidzia sie zestresowala razem ze mna wiec za kare dostalam pare konkretnych kopniakow. Na dzis juz zdecydowanie mam dosyc silnych wrazen
