hej!
No
Lady ja wiem, że jestem okropna...ale po prostu czuję, że mnie przerasta sytuacja...nie czuję się komfortowo...czuję, że za dużo dźwigam po prostu...dziś wieczorem też się zryczałam...bo Hania głodna, więc biegiem wymyślam co jej dać...narobiłam placki z kukurydzą, pozmywałam w międzyczasie...a J miał się nią zająć...w efekcie ona i tak ciągle wpadała do kuchni a on ciagle gdziś na chwilę wychodził!

a potem młoda nie zjadła...pobebrała widelcem w talerzu i tyle...

poszłam sobie...no co co ja jestem? cholera, parobek? ech, wszystko człowiek sam musi..nie podoba mi się to! jakbym sama mieszkała to bym się nie dziwiła...ale myślałam, że mąż to mi w życiu jednak będzie pomagał....
Doris...ja pierdzielę...no cieszę się, że jednak A cąły, zdrowy, żyje...ale nonono teraz to bym sama go ze złości własnymi rękami udusiła!!! jak tak można? na prawdę...zabiłabym gnoja!!! a teścia przy okazji...idź spać...co ja piszę, Ty już pewnie słodko śpisz...
Kamizela nawet mi nie pisz co pijesz! bo ja niby miałam co dzień dostawać piwo...a na 2się skończyło...świetnie! zaraz idę sobie drinka zrobić...ale oczywiście nie mam pepsi...super świetnie po prostu....
Lady a co Milka robi w kościele? bo moja to lubi sobie pobiegać, zaczepia dzieci, daje im cześć itp...potem chodzi do domku anioła stróża i lata po całym kościele...a ja za nią

ale jakoś mi to za bardzo nie przeszkadza, bo przecież to dziecko jest...nie kuma, że nie można łazić...przecież jej nie zabiję nie? niech se chodzi...ale J też zaraz się ciska, że on nie będzie za nią łaził...że nie i koniec, złość...
na basenie było fajnie...basen malusi, może połowa takiego normalnego..ale płytki na 0.7m, woda ciepła chyba z 33-34stopnie, na miejscu kółka, rękawki, zabawki gumowe i takie piankowe pałąki...na jedno wejście max 8-10dorosłych +dzieci, w szatniach też ciepło...tylko ciut ciasno, ale ok. Hanka chyba zadowolona, choć najpierw była niepewna...weszła bardzo chętnie, ale po kilkunastu minutach już wołała "dość, dość"

ale, zabawialiśmy ją prawie 45minut, potem już wyszłam, zdjęłam jej strój, stoję pod prysznicem...a ona "jeśśśście"!!! no i co? strój na nią i do wody

J robił fotki komórką, bo nei wziął aparatu

i nie wiem co mu się stało z telefonem, ale nie ma ich...

chyba za tydzień tez pojedziemy, bo potem byliśmy na zakkupach i pytam się Hani czy było fajnie na basenie a ona że jeszcze chce!
ciekawe jak prześpi po takich wrażeniach..
lecę się umyć przed serialem i do łóżka...jak pomyślę, że jutro cały dzień w pracy to płakać mi się chce...
dobranoc!