Witajcie z rana
Motylku, to świetnie ża masz na kogo liczyć na zebraniach, wsparcie to podstawa
betka, na nasze rury chyba jest jeszcze jakaś nadzieja, bo już w miare woda zchodzi, dzisiaj jeszcze zasypiemy kretem, albo innym tego typu środkiem i powinno być już dobrze, mam nadzieje
poccoyo, wiesz, tak mi się teraz przypomniały słowa mojego wujka, żyje w Anglii od urodzenia, bo jego ojciec został tam powojnie.. w każdym razie, jeśli mieszkasz w innym kraju, nigdy nie przeliczaj pieniędzy na złotówki ( czy co kolwiek innego) bo to mija się z celem, bo realia życia są przecież zupełnie inne.. A co do materaca, to powtórze Ci słowa jednej z położnych, które pracuje w moim szpitalu, "nie ma co przesadzać z materacykiem" rozmawiałam też z koleżanką fizjoterapełtką i mówiła, że najlepsze są z twardej gąbki, albo lateksowe, że te wszystko kokosowe, gryczane, to tylko chwyt reklamowy.. My mamy wzykły materacyk z twardej gąbki i na razie wystarczy, a jak zobaczymy, że coś jest z nim albo z jasiem nie tak, to zwyczajnie kupimy inny.
Wczoraj miałam pierwszy "atak skurczowy" trwało to dobre 1.5 godziny 1 skurcz mniej więcej 30-60s co 10-15 minut, bolało cholernie, ale w końcu przeszło Wiecie co jest najśmieszniejsze, tak sobie myslałam, ze jeśli tylko w taki sposób bedzie mnie bolało przy porodzie to ja moge już

Ciekawa jestem co to będzie, w sumie to ciesze się, że ide jutro do szpitala na kilka dni podłączą mi KTG i będzie wiadomo co tam w brzuszku słychać
