Witajcie Mamuśki,
u nas leci pomału do przodu, Damianowi idą 2 górne jedynki i strasznie to znosi, strasznie ma opuchnięte i obolałe dziąsełka a ślini się tak, że po prostu masakra!
ze spaniem też różnie bywa raz spał 7,5 godz potem 3 godz, potem 1,5 i pobudka, następnego dnia spał 7 godz. 3 godz. i pobudka a od 2 nocek budzi się co 1,5-3 godz. i rano już od ok. 7-8,30 nie śpimy.... A w dzień zazwyczaj maraton nerwów, płaczu, marudzenia przeplatane chwilami uśmiechu i zabawy, szybko się nudzi, jest bardziej rozdrażniony i niecierpliwy - oby mu już wylazły te górne zębiska bo niekiedy to już mi sił i cierpliwości brak a co dopiero on musi biedak przechodzic
Co do spania w dzień to zazwyczaj zdarzają mu się 2-3 drzemki po ok. 30, a czasem tylko jedna też w tym samym czasie. Ale on odkąd skończył 6 dni prawie przestał spac w dzień więc mnie to nie dziwi, przywykłam.
W piątek byliśmy na szczepieniu, moje "maleństwo" waży już 9600 i ma ok. 75 cm.
Był bardzo dzielny raz tak krzyknął bardziej a potem za "karę" pokazał pielęgniarką swoją minę - ostatnio robi taką okropną minkę jak się złości, wygląda strasznie - mam nadzieje że mu to przejdzie
co do raczkowania, to u nas nadal tego brak, na plecach się umie przemieszczac odpychając się nogami, ale to już od dawna, natomiast jak leży na brzuchu to podnosi pupkę do góry i nogami się stara odpychac ale ręce leżą "grzecznie", potem jak opuszcza pupę to na rękach się podnosi i rozgląda, ciekawe kiedy się domyśli, że trzeba to połączyc
a jak siedzi i coś sobie uwidzi co jest dalej to przybiera taką pozycję jakby chciał się do raczkowania ustawic, tzn. ręce opiera z boku nóżki, zapiera się na nich i pupkę ponosi i ale zazwyczaj kończy się to tak, że ląduje na brzuchu, ale niech kombinuje, prędzej czy później znajdzie klucz do sukcesu
Tydz. temu byliśmy u naszych znajomych na weselu, mieliśmy nadzieję że choc na tym poszalejemy, sami swoi i w ogóle - cała nasza paczka była - od strony mego męża no naszej strony bo to tyle lat, że to nasi wspólni znajomi w sumie już
noi dupiato było strasznie, w pierwszy dzień byliśmy sami, raz na karmienie i na kompanie do domu przyjechaliśmy, byliśmy do 1.30. W drugi dzień byliśmy z Dadusiem do ok 18.30, porażka, orkiestra tak smęciła, że się wszytskim odechciewało, każdy chciał poszalec a nie sunąc nogami po parkiecie, a na 2 dzień chłopcy przywieźli sobie mały TV i w szatni mecza oglądali więc w sumie we 3 tylko przy stole siedzieliśmy no we 4 wliczając Dadka, żenada!! więc Piotrek się wkurzył i mówi, że ma w nosie coś takiego i się zawinęliśmy i pojechaliśmy, po drodze odwiedziliśmy tak na godzinkę siostrę Piotrka i wróciliśmy do domu.
Jeszcze bym pewnie mogła pisac i pisac ale ledwo już na ślepia patrzę więc uciekam życzę słodkich snów, spokojnej nocki i udanej niedzieli
[ Dodano: 2008-11-01, 23:18 ]
Joanna24, super ten Two śmieszek się śmieje, mojego to śmieszą za każdym razem inne rzeczy w zależności jaki ma akurat humor, przez te zębiska strasznie humorzasty jest