Witajcie kochane
Ja też straciłam swoją pierwszą dzidzię, planowaną i wyczekiwaną w 9tc. Ciąża obumarła, przestała się rozwijać, miałam zabieg w szpitalu. Czułam się strasznie, nie mogłam opanować szlochania. Nie wiem co by ze mną było gdyby nie mój mąż i rodzina. Moja ginka kazała wstrzymać się ze starankami 6 pełnych cykli. Nie wyobrażałam sobie jak mogę tak długo czekać ale poczekaliśmy tyle aby mieć pewność że zrobiliśmy wszystko aby sytuacja się nie powtórzyła. Po 6 cyklach zaczeliśmy staranka i już w pierwszym kolejnym cyklu zobaczyliśmy kochane dwie kreseczki. Byliśmy szczęśliwi i przerażeni jednocześnie, ja bałam się panicznie że sytuacja się powtórzy. Przed każdą wizytą u lekarza serce waliło mi jak młot i robiło mi się niedobrze ze strachu. W 7 tc miałam beżowe plamienie i musiałam leżeć, byłam w rozpaczy bo myślałam że wszystko się powtarza. Ale plamienia przeszły po jednym dniu i już więcej się nie pojawiły. Pierwsze ruchy naszego kochanego synka poczułam już w 14 tc były bardzo delikatne, jakby łaskotanie skrzydłami motyla Rególarne i mocniejsze ruchy typu puknięcia czułam od 16 tc i stawałam się coraz bardziej spokojna o naszego Szkrabka. Teraz Filipek rusza się bardzo mocno i często, czuję jak prostuje nóżki, jak wypina pupkę i jak się przekręca Uwielbiam to uczucie, nie ma nic wspanialszego na świecie od tych malutkich wiercących się stópek w brzuszku Teraz zostały nam już tylko trzy tygodnie do spotkania z naszym synkiem, wyczekujemy tego dnia z wielką radością aby go wycałować, wyprzytulać i napatrzeć się na niego
Dziewczyny to że straciłyśmy nasze dzieciątka jest ogromną stratą i już zawsze będziemy o tym pamiętały, ale każda z nas będzie miała swoje upragnione maleństwo. Kobieta która straciła pierwszą ciąże ma takie same szanse jak kobieta która nigdy nie straciła dziecka.
Pozdrawiam Was gorąco i