no fakt, rozumny to ten brzdąc jest... dziś sięnas pytałą czy jej buzia sięzmieni jak urośnie... i czy dużo się zmieni...Ale fajnie juz miec takiego "rozumiejacego" brzdaca
a co do porodu to chcieliśmy ją zpstawić pod opieką mojej dobrej koleżanki... a Roksana sie rozpłakała i mówi ze sama bedzie u nich i że bedzie tesknić itd... aż mi się serce ścisnęło, bo z miłości do niej wolałabym rodzić sama niż jak bym miała płakac ze ją oddaliśmy, zostawiliśmy i poszliśmy do szpitala po nową dzidzie... itd...
wiem że takie przeżycia się odbijają na psychice...