Kurde Evik- wiem że to cała wyprawa ale poszukaj dobrego specjalisty może w Tczewie albo gdzieś w Trójmieście, gdziekolwiek- wygląda na to że to diabelstwo nawraca Bo chyba tak czy inaczej Was to czeka, bo samo pewnie nie minie. A jak Twoje cycuchy? Przeszło trochę?
Ale się dziś rozpisałyście dziewczynki. Widzę że wszystkie z wyjątkiem naszej Ewuni miały dziś dobrą noc, ja też (dopiero wstałam )
Kasiulek- Twojemu śledztwu się nie dziwie- pamiętam Twoją sytuacje z początku tego forum No i daj znać co i jak po powrocie ze szpitala.
Co do wczorajszego wieczornego humoru- już mi przeszło ale nie wiem co mi się na tą moją głupią mózgownicę rzuciło Dziewczyny miałam jazdę jak nie wiem: dotarło do mnie (jak to mówią lepiej pózno niż wcale ) że skoro w ciąży jestem i to w 9 miesiącu to zaraz się dziecko urodzi... I co... i panika!!! Że mi sie życie do góry nogami wywróci, że porządek w domu który uwielbiam nagle stnie sięartystycznym nieładnem bo brak miejsca na to żeby wszystko gdzieś ładnie poupychać, że jak ja się z tym wszystkim wyrobie, że moje spontaniczne ale ułożone życie nagle odejdzie w niepamięć, że skończa się żywiołowe i niezaplanowane wyjazdy nad morze, na narty itd. Że wszystko będzie podporządkowane pod karmienie i za przeproszeniem sranie Małego. I że od czasu jego narodzin to nie my dla siebie ale on dla nas będzie najważniejszy, że już nie będę dla M. najważniejsza i on dla mnie też nie. I że to wszystko tak na zawsze, bo inaczej się nie da, bo skoro ma się dziecko to człowek zawsze już będzie się nim martwił, najpierw zieloną kupą, potem przedszkolem, szkołą, wyborem partnera itd. I czy myśmy dojrzeli do tego wszystkiego? Powiedziałam a raczej wyryczałam zaledwie część tego co myślałam M. - widziałam że był przerażony, najpierw próbował odwrócić to wszystko w żart a potem stwierdził że zwariowałam i że głupia jestem, a jeszcze pózniej (nie wiem czy zasięgnął jakiejs lektury) pytał czy boje się porodu, co sie dzieje i czy mam depresje. A mi wtedy było wstyd za moje myśli i słowa, bo to nie tak że ja nie kocham tego maluszka co mam pod sercem, ze go nie chce- przerażają mnie tylko nadchodzące zmiany