Cześć. Nie zaglądałam dłuższy czas.. nie miałam weny na pisanie zresztą Rafał miał 2 tyg wolnego.
Z Norbertem tydzień temu na kontroli byłam, waży 8700 - nie dużo
ale w normie bo przybiera prawidłowo według siatki centylowej. Od tygodnia też śmiga sam na nogach. Nabierze większej pewności to pewnie wkrótce pójdziemy na pieszy spacerek. No i kolejne zęby nam wychodzą- na razie ukazała się jedna górna dwójka, ale druga zaraz też wyjdzie no i trójki już się odznaczają na dziąsłach. I ząbkowanie oczywiście bezproblemowo, noce spokojnie przesypia. Zdarza nam się nawet ostatnio spać do 8. Choroby także nas omijają,, a może raczej Norberta bo mnie jak nie urok to sraczak za przeproszeniem dopada - najpierw tamta opryszczka tuż po okresie, ostatnio miałam zapalenie pęcherze a dzisiaj już znów okres dostałam, niezbyt bolesny ale wiadomo, że samopoczucie wtedy jest na niskim poziomie.
Weekend miałam zrąbany bo Rafał w sobotę wymusił na mnie swoje "wyjście do pubu" z kolegą i że niby za 2 godziny mieli wrócić. Tylko, że oczywiście całą noc się denerwowałam i przespane miałam tylko 2,5 h.. Ich wyjście do pubu obok domu zamieniło się w imprezę na drugim końcu dzielnicy. Telefon miał wyłączony, a kolega nie odbierał. Dopiero koło 2 w nocy Rafał włączył swój phone. Nie dość, że był wiadomo pijany to jeszcze mówi, że Gryzdek dostał wpier*ol, zalany jest krwią, że może ma wstrząs mózgu i karetka zabiera go do szpitala
No ja myślałam, że zawału dostanę. Rafał po jakiejś godzinie wrócił do domu.. oczywiście ja najgorsza bo miałam wyrzuty o to ich całe wyjście
Z człowiekiem po pijaku się za nic nie dogadasz a tylko jeszcze zbluzgana zostaniesz... Normalnie jakaś masakra.
Koło 4 rano Gryzdek wrócił z tego szpitala - cała twarz napuchnięta, jedno oko przymknięte, gdzieniegdzie pozasychana krew, liczne obtarcia....
Nawet nie wiadomo o co dokładnie poszło.. bo Gryzdek bawił się tam z jakąś trzydziestolatką (z tego co mówią to ona się łasiła do niego od samego początku). Później wychodzili już z pubu, ta laska ciągnęła go do siebie. Pod pubem jakiś koleś podszedł jeb*ął Gryzdkowi, potem jeszcze tej lasce i uciekł. Gryzdek tak się zawinął po tym razie, że upadając głową przywalił jeszcze w słupek i upadł na ziemię. Stracił przytomność i dopiero w karetce się ocknął. 2 kałuże krwi ponoć z nosa mu uleciały... Tamtego kolesia oczywiście nie udało się złapać. Obrażenie na szczęście groźniej wyglądały niż były w rzeczywistoście.... ale przeróżne możliwości scenariuszu poruszaliśmy.. Mogło to się skończyć o wiele gorzej. Tu w gazetach codzień na pierwszej stronie są artykuły o morderstwach, zadźganiach nożem czy czymkolwiek innym
Mam nadzieję, że była to wystarczająca nauczka dla nich obu.
Norbert nawalił w pieluchę.. trzeba przewinąć bo już kwiczy. Jak będę miała czas to przejże kawałek ostatnich postów.